albo piją kawę lub herbatę (o alkoholu nie wspomnę), albo gadają, albo gdzieś wychodzą....
Hej Ty "xd" - myśle, że nie wiesz, ze są i były w niektórych firmach czy instytucjach specjalnie wydzielone miejsca czy pomieszczenia socjalne do spożywania posiłków czy właśnie picia herbaty.
Grunt to się wyśmiewać nie mając kompletnie pojęcia o czym się piszę.
Ej Ty "xd" wiem, że były i są takie miejsca, jednak to zabrzmiało śmiesznie, bo oni tam non stop albo plotkowali, albo pili herbatę xd. No czasem Duraj coś wrzucił na KOMPUTER xd. A ten tekst Barbary Horawianki, że zaraz idzie stać w kolejce po mięso (hello, w czasie pracy xd).
"Czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy". Rzecz w tym, że tak właśnie kiedyś było. Gdy "rzucili" towar do sklepów, to każdy leciał kupić. Mięso też nie było dostępne tak, jak teraz, o każdej porze dnia i nocy, o innych artykułach nie wspominając. Poza tym to praca na stanowisku państwowym, gdzie nie ma takiej kontroli jak u prywaciarza, nawet w dzisiejszych czasach. Sama miałam kilka lat temu staż właśnie w placówce państwowej, gdzie pani w czasie pracy wychodziła sobie po zakupy, a nawet ugotować w domu obiad. Na początku stażu zostałam opieprzona za to, że przychodzę punktualnie, bo kiedy stoję pod drzwiami (nie miałam klucza, bo nie byłam upoważniona do zdejmowania plomby), to widać, że pani sekretarka jeszcze nie przyszła (spóźniała się codziennie). Dostałam przykaz, że mam się gdzieś "kamuflować", żeby nie rzucać się w oczy, aż ona nie przyjdzie.
Dlatego wyjechalem z tego zas/ranego polaczkowa i mieszkam w kraju gdzie nikt wielkiej piany nie bije jak ktos sie spozni albo przyjdzie za wczesnie. Tylko polaczki tak spinają du/pe bo nie mają empatii ani kultury, wyssali chamstwo do innych z mlekiem matki.
"Dostałam przykaz, że mam się gdzieś "kamuflować", żeby nie rzucać się w oczy, aż ona nie przyjdzie." BUAHAHAHAHAHA typowa zapyziała polska
I jeszcze po dwóch latach wróciłeś, choć nikt nie skomentował twojego hejtu, żeby jeszcze raz najechać na Polskę. Jakie to żenujące i słabe i wskazuje twój marny charakter małego człowieczka. Narzekasz, że w Polsce nie ma kultury i że chamstwo, ale spójrz na swoje wpisy - to jest idealny przykład tego, o czym piszesz. Bo przecież krytykujesz też sam siebie. Te "buahaha" to jakiś pokaz słabości i frustracji.
Pokazywali głównie (ale przecież nie tylko) przerwy na kawę i ploty, bo jaki byłby sens pokazywania w filmie zwyczajnej pracy?
Większej bzdury od dawna nie słyszałem, chyba, że przyjąć, iż wtedy ludzie byli zeszmaceni a teraz są zniewoleni, to może i tak. Wtedy byłeś tylko robakiem bez prawa do własnego zdania, jako dorosły, dzieci miały nieco lepiej a młodzież, to zależało dużo od reszty dorosłych.
Nic się nie zmieniło, oprócz sposobu zniewolenia, tzn. tego czym cię trzymają za ryj.
I tego na ile sposobów to robią.
Akurat teraz wszystko zmierza do połączenia zeszmacenia ze zniewoleniem - więc mamy coś w rodzaju kumulacji.
A co do pracy dawniej w budżetówce, to user @Misha ma sporo racji.
Co do pierwszego, to może i tak, zależy kto gdzie siedzi. Kapitalizm taki dziki przyszedł, że nie przebiera w środkach.
Drugie, to jeśli wziąć pod uwagę, że dawniej siedziało się w biurze z gazetką, kawką i papieroskiem, a teraz trzeba papiery przerzucać i nie ma opier.da.lania się, to owszem, też zgoda. To jak chodzi o biura spółek i prywatne, bo na państwowym to dalej komuna kwitnie, wiem bo sam widziałem jeszcze kilka lat temu świetnie się miała.
Kapitalizm dziki właśnie zszedł się u nas z katokomuną i w związku z tym cyrk się dopiero rozkręca.
Ale na państwowym już się wiele zmieniło i tak różowo już nie jest jak było.
Możliwe, jak teraz jest nie powiem, ale jeszcze ze dwa lata temu, to osobiście widziałem ludzi na państwowych stołkach jak prezesi spółdzielni i obywatele dyrektorzy u Barei.
Piszesz: katokomuna, więc domyślam się, że nie jesteś tym zbyt zadowolony, ale weź zauważ co się dzieje tam, gdzie jest inaczej np. jest tęczowy libertynizm i lewacka retoryka.
Nie wiadomo co gorsze, musisz tylko wybrać mniejsze zło dla siebie...
Jest jedna zasadnicza różnica, której wielu nie chce pojąć - tęczowy libertynizm, "lewacka retoryka" (cokolwiek to jest), czy jak tam zwał, to jedna z alternatyw, można ją przyjąć, ale wcale przyjmować nie trzeba i żyć sobie dalej po swojemu.
O powracającej (tyle, że przemalowanej na czarno) Jedynie Słusznej Racji, która chce koniecznie wleźć na łeb wszystkim bez wyjątku już się tego powiedzieć nie da.
Nie wiem jak Tobie, ale mnie nikt na "łeb" nie wlazł, nikt mi nie narzucił jak mam myśleć i o czym, co mam robić, a robię dalej co mi się podoba, co mam mówić, a gadam co mi ślina na język przyniesie! Czy też co palce wstukają w internety ;)
Natomiast to co widzę na tzw. zachodzie i w tzw. nowoczesnych państwach (pewnie w antagonizmie do tych innych, niby zacofanych) i co próbuje się, a raczej do niedawna próbowało zaszczepić u nas w kraju, coraz mniej mi się podoba. Szczerze - nie podoba mi się wcale!
Natomiast jedno jest święte i niezmienne - poszanowanie dla tradycji i woli ogółu! Ponieważ większość rodaków nie pochwala tego czy tamtego, ja się od tego powstrzymuję i nie wydziwiam, bo mam akurat taki kaprys. Tak by wypadało i od reszty.
Ale reszta ma to głęboko w dupie i "róbta co chceta", bo mi się tak widzi! A na to zgody już nie ma! Taka różnica...
P.S.
Piszesz "cokolwiek to jest", więc albo nie rozumiesz co to jest, albo udajesz, że nie chcesz rozumieć, tak czy siak biorąc to pod uwagę raczej się nie dogadamy.
No, skoro nie widzisz postępującego włażenia na łeb, a hasło "Róbta co chceta" rozumiesz jako zachętę do łamania prawa i nieszanowania tradycji, to chyba rzeczywiście dogadywanie się niespecjalnie rokuje.
To "róbta co chceta" to tylko parafraza z Owsiaka i nie miałem go na myśli tutaj. Łamanie prawa też nie było wspomniane, natomiast najbardziej chodzi o tradycję i powszechny ład społeczny.
Powiedz proszę, kto wlazł Ci na łeb i od kiedy tam siedzi?
Niee, wcale nie był niewolnikiem, mógł krzyczec na ulicy co chce, kazdy mogł wyjezdza gdzie chciał, mógł zmienaic miejsce kiedy chciał ebz zameldowania prawda? Nikt nie był niewolnikiem ....a ludzie z Wałęsą sie na to wkurzyli bo chcieli byc niewolnikami , no popacz.
Wszystko Leon robił - to co się mieli przemęczać? :)
Poza tym dawniej placówki państwowe to była inna bajka.
Najlepsze jest to, że w którymś z odcinków w domu Durajów jest awantura o pieniądze i Janek krzyczy, że haruje jak wół :-) a Krystyna wydaje wszystkie pieniądze i robi debet na koncie. A tymczasem w pracowni - kawka, telefonik, żarciki, śniadanko, obiadek w stołówce, wizyta Racewicza i żarciki, potem wpada Stopczyk i tak w kółko hahahaha
I jeszcze cos takiego było
Wpada Janek do domu i ze skrzywiona miną : Znowu morszczuk
Kryśka : Kochanie ja bym ci ciągle schabowego robiła jakbyś zarabiał lepsze pieniądze (czy coś w ten deseń)