Przy seansie pierwszego sezonu miałem nieustające wrażenie zmarnowanego potencjału. Scenarzyści rzucili nas w wir wydarzeń opowiadanych oczami bohaterów, których raczej nie dało się lubić. Ten fakt w połączeniu z kapitalną stroną produkcyjną serialu - bo tego odmówić mu nie można, wygląda bowiem fantastycznie - tworzył dziwną mieszankę, która jednych zaintrygowała, innych odrzuciła.
A wtedy nadszedł sezon drugi. I nagle okazało się, że chaotyzm wątków tego pierwszego, nierówny poziom tego, jak bardzo są one angażujące były jedynie fundamentem wyłożonym pod to, co nadeszło.
Postaciom dodano smaczku i charakteru, autentycznie je rozwinięto pod względem emocjonalnym, wyklaryfikowano do czego zmierzają - a wszystko to przy okazji plot twistów, których nie powstydziły by się najlepsze seriale.
Finał oferuje filmowy niemal rozmach, perfekcyjnie nakreśloną i wyreżyserowaną akcję i nastraja bardzo pozytywnie na serię trzecią.
A tam będzie się działo - za sprawą Edwarda Teach'a, znanego też jako Czarnobrody, w której to roli wystąpi świetny aktor - Ray Stevenson. Lepiej zachęcić mnie twórcy nie mogli.
Jeśli ktoś zastanawia się czy warto, odpowiadam - zdecydowanie TAK. Z produkcji, na którą "mehałem" zrobiła się najlepsza aktualnie emitowana. Serial dosłownie eksplodował, a owa eksplozja jest niesamowitym widowiskiem. Polecam.
Pierwszy sezon oglądnałem bez zmęczenia głównie dlatego że serial jest świetnie przygotowany od strony technicznej, i mimo że postacie rzeczywiście trochę kulały to mocno wierzyłem w tę produkcje. Drugi sezon, szczególnie gdzieś od połowy ogladałem już zapartym tchem, a sam finał był tak smakowity że bedę czekał na sezon 3. Nie do końca rozumiem dlaczego ludzie obrzucają tą produkcję błotem, w moim odczuciu już od pierszego sezonu spełnia wszystkie kryteria dobrego serialu.
Też się bardzo wciagnąłem, mimo przeciętnego s1. Dla mnie był nie tyle chaotyczny co przydługi. Całą tę akcję z poszukiwaniem Urki można było zmieścić w 6 odcinkach i dużo byśmy nie stracili. Na szczescie kolejne dwa sezony to już kawał solidnej produkcji.
Dzisiaj natomiast zacząłem s4 i od początku jestem zawiedziony. Po szumnych zapowiedziach budowania legendy wielkiego Długiego Johna Silvera, s4 zaczął się od off-screenowej śmierci tejże. I nie chodzi mi to o /SPOIER/ domniemany zgon Silvera tylko o to że jak mówi Bones, jego imię przestało budzić grozę, wszystko poszło na marne. Przez to finał s3 traci swój wydźwięk. Ponadto nie powiedzieli skąd pomysł na taki dziwny przydomek: długi.
Ale cóż. Oglądam dalej, niedługo wielki finał. Który na pewno obejrzę popijając zacnego Kapitana Morgana.
Spoiler!!!
Serial nabrał rumieńców i przyznam, że o ile twist z Thomasem i Jamesem mało mi się spodobał (5 odcinek) o tyle, teraz już wiadomo, że James zginał w Charleston, a Flint który miał odejść w cień - będzie pomstował śmierć pani Hamilton!
I oby się działo dobrze i długo.
z kiepskeigo zrobil sie dobry? ja mam całkiem inne odczucia, obydwa sezony trzymaja ten sam poziom 6/10 w kazdym odcinku, aa zakonczenie 2 sezonu bardzo slabe, liczylam na wiekszy boom
A ja kolejny raz (pierwszym był nowy sezon Homeland) nie zauważyłem, że odcinek jest finałowy... Boom było, nawet niezłe ;)
miasto zrobilo boom ok, bardziej obszedl mnie Silver, ale Jack serio masz zaladowany statek i wracasz do Nassau ; / ?
Cała akcja Flint + Vane w jednym zespole! :) C'mon. Bardziej boom, być nie mogło.
po pierwszym sezonie dałem 8 ze względu na fabułę jestem fanem tych czasów, po drugie postaci i klimat były bardzo dobre, wtedy przyszedł drugi sezon :) czekałem na całość i obejrzałem 10 odc w 1,5 dnia, ocena z miejsca zwiększyła się do 9 ! Ten serial to rewelacja, jeśli 3 sezon będzie lepszy, a z tego co widzę zapowiada się na lepszy ocena wzrośnie bez zawahania do 10! PRZEKOZAK!
Ja od początku wiedziałem, że serial dostanie ode mnie 10 ! Jest to "super" serial, ogląda się go wyśmienicie, każdy jeden odcinek, w sumie jedyne co mnie wkurzyło to pedalski wątek głównego bohatera...no ale cóż takie dziś mamy czasy...
Hehe ja zupełnie inaczej oglądam seriale, lubię czekanie i niepewność. Jeśli serial jest rewelacyjny to nie lubię kończyć go za szybko dlatego oglądam codziennie po jednym odcinku. Ale jak serialowi brakuje rozmachu i realizacja nie jest taka dobra to oglądam cały sezon w jeden dzień.
Muszę przyznać, że serial wessał mnie już od pierwszego odcinka. Może dlatego, że uwielbiam pirackie klimaty :)
Sezon drugi skończony, a wiecie może czy trzeci będzie ostatnim czy mają powstać kolejne?
Ja w sumie nie uważam żeby sezon 1. był zły :) Ten sezon można określić jako pilotowy powolne przedstawianie postaci, relacje między nimi, fabuła czyli cała da Urca ze złotem to gdzieś tam w tle :) Natomiast drugi sezon zaczął się z grubej rury cały czas był świetny klimat, napięcie i epickie zakończenie sezonu w duecie Flint + Vane :D
Kompletnie odwrotne wrażenie. Ze znakomitego serialu, znakomicie poprowadzonego, wysmakowanego robi się powoli kolejny średniak z kolejną nonsensowną historyjką, która specjalnie się kupy nie trzyma. Ale za to jest to co najmłodsi uwielbiają, czyli więcej akcji, strzelanin, walk kung-fu, teakwondo i mma oraz pościgów samochodowych. Najmłodsi są w siódmym niebie. To co było siłą tej opowieści, czyli fajnie i wiarygodnie narysowane postacie, ciekawie opowiadane wątki i intrygi, świetne dialogi gdzieś powoli zanika. Może z tego być taka piracka opera mydlana, jeśli tak dalej pójdzie i dalej będzie się hołdować gustom najmłodszych.
Serial dobry s2 bardziej mi się podobał od s1 chyba więcej intryg akcji i wrednych piratów . Ale niech na s3 jakoś fajnie to zakończą mogą zrobić nawet 15 odcinkowy . Bo czasem nie warto czegoś przedłużać zbyt wiele było takich przypadków że kolejne sezony były niewypałem .
Prawie zawsze wielosozonowiec traci na jakości z biegiem lat, bo następuje wypalenie się twórców, a i wątki i fabuła nie wytrzymują takiego "rozciągnięcia".
Prawie zawsze tasiemce tracą na jakości z biegiem lat. Wypalają się twórcy, a i materiał tak rozciągnięty nie wytrzymuje ciśnienia. Nie znam serialu, który trzymałby poziom w swoim szóstym sezonie i później. Optymalne dla zwartych opowieści serialowych są 3 sezony: wstęp, rozwinięcie i zakończenie, tak jak Bozia przykazała. To elementarz, ale w pogoni za kasą i by zadowolić gospodynie domowe, tworzy się "niekończące się historie". Co zabawne, często one naprawdę nie mają zakończenia. Powieść bez zakończenia to debilizm czystej wody. Normalny autor zdaje sobie z tego sprawę i zdaje sobie sprawę, że zakończenie jest pierońsko istotne dla całej kompozycji artystycznej utworu. Musi więc być przemyślane, zaś wątki muszą być powoli, stopniowo zawiązywane. Tego w tasiemcach i operach mydlanych nie ma, tam zamiast zawiązywać wątki, tworzy się kolejne i wszystko niemiłosiernie zapętla.
"Nie znam serialu, który trzymałby poziom w swoim szóstym sezonie i później. "
The Shield
The Wire mialo niestety tylko 5 sezonow ;)
The Shield był nadmiernie rozciągnięty i tę historię można było opowiedzieć bardziej zwięźle. The Wire to arcydzieło i warto pamiętać, że każdy sezon poruszał nieco inny aspekt społeczno-polityczny. W tym sensie kompozycja była spójna, przemyślana, z góry założona. W wielosezonowych tasiemcach o czymś takim nie ma mowy.
Skomentuje pierwsze dwa zdania, bo jeśli argumentację budujesz na pozostałej treści to nie mamy o czym rozmawiać.
Chyba inne seriale oglądamy, skoro uważasz że pierwszy sezon był wysmakowany i dobrze prowadzony. Nie dość, że nie bardzo było wiadomo o co tam właściwie chodzi, to jeszcze widz zmuszony był do oglądania uzasadnionych tylko ledwie wspomnianym "backstory" poczynań mało atrakcyjnych bohaterów. Guthrie była panienką do dymania, Vane gościem żywcem wyjęty z planu serialu o wojowniczce Xenie, a Flint zdawał się być psychopatą o sobie tylko znanych motywach. Billy odpadł szybko, Silver był miotającym się oportunistą. Nawet Rackham i Anne tylko byli tam, by być.
Pierwszy sezon nabrał wartości dopiero w kontekście drugiego, i dopiero wtedy bohaterom dodano smaku. I wtedy zaczęto lepiej prowadzić bohaterów, czego koronnym przykładem niech będzie Jack, Eleanor, czy nawet pani Barlowe.
No i niech będzie - jednak, że odniosę się do rzekomej "rozrywki dla najmłodszych". Owszem, akcji jest więcej, owszem, trup ściele się gęsto. Ale czy to źle? Bo przemoc i akcja (dobrze wyreżyserowana i z rozmachem robiącym wrażenie tak btw) nie jest czymś niezwykłym dla tożsamości tego serialu, jest w nią wpisana i - co najważniejsze - nie wydaje się bezcelowa. Biorąc pod uwagę, że część ekipy produkcyjnej to ludzie od Spartacusa, to olbrzymi plus.
Mam kompletnie odmienne zdanie. Po pierwszym sezonie powiedziałem "wow".
Dojrzale narysowane postacie, sprawnie poprowadzona narracja, sensownie skonstruowane dialogi. Pomyślałem: "o kuźwa, a jednak można zrobić inteligentny rozrywkowy serial o piratach, który nie będzie komiksową sieczką, ani operą mydlaną".
To robiło wrażenie. Od pierwszego odcinka widziałem rzecz wysmakowaną i poprowadzoną z głową. Nie bombardowano mnie młodzieżowymi scenami walk ani pościgami samochodowymi. Zamiast tego dano mi opowieść w tonacji literackiej, z odcieniami, półcieniami i meandrami. Podobało mi się. Bo ja lubię literaturę beletrystyczną i ja lubię kiedy film/serial literaturą pachnie, a więc pewną harmonią, melodią, poetyką, stylem, subtelnością, niuansami, klimatem i właściwie dobranym słowem.
I to był pierwszy sezon. Byłem w szoku. Dałem ocenę 8/10. Po prostu bardzo dobra rzecz.
Drugi sezon? Niestety, ale idzie w stronę opery mydlanej. Zaczęto burzyć konstrukcję psychologiczną bohaterów. Zgwałcono tempo i harmonię opowieści przyspieszając tzw. akcję. Zrobiono serialowi nieładne kuku.
Każdy ma prawo do własnego zdania ... i w mojej nikomu nienarzucanej opinii wszystko jest na miejscu i w 1 i w 2 sezonie.. (no może oprócz teg gejowskiej poprawności politycznej ... to jak upieranie się że "gównoo" wcale nieśmierdzi tylko wszystkie kwiatki tak się zmówiły i tak na prawdę są "gównoofobami"... tak samo z gej-propagandą upychaną wszędzie ) dla tego ocena tylko 9
Per333: O czym ty mówisz, to w pierwszym sezonie mieliśmy własnie całą falę funserwisu dla gówniarzy, na siłę wciskane sceny łóżkowe, piętrowe intrygi w półświatku piratów bo jakiś pijarowiec na stażu zriserczował, ze intrygi w modzie i ogólnie gra o tron.
Dojrzale narysowane postacie? Które? Bo wszystkie główne papierowe postacie wyjaśnił Szinczuch i się z nim zgadzam, dopiero w drugim i trzecim sezonie sie rozwinęły. Sezon pierwszy do drugiego to jak 4/10 do mocnej 7, a w trzecim za uruchomienie "Długiego" i "Czarnobrodego" i piękne bitwy morskie byłem skłonny dać 9 ;)
Widzę, że gejowska propaganda w TV trwa. Po pederastach Walking Dead teraz w serialu, którego pierwszy sezon był fenomenalny w drugim z głównego bohatera, twardego pirata (zresztą świetnie zagranego) zrobili pedała... O mało nie zrzygałem się oglądając piąty odcinek. Zapewne obejrzę sezon do końca, ale to wciskanie na siłę gejowskich wątków w TV jest strasznie męczące.
Wydaje mi się, że jesteś uprzedzony.
O ile sam nie jestem fanem gejowskiej propagandy, bo rzeczywiście wpychane jest to wszędzie i często na siłę, o tyle uważam że wątek Flinta był tam rozpisany fenomenalnie, i że jego uczucia do Thomasa były integralną częścią tej historii - co najważniejsze.
Wyklęcie Flinta, jego zadręczanie się - wszystko to spowodowane realnym w tamtym czasie obrzydzeniem jego "innością".
Nieprawda. Można było to rozpisać nieco inaczej bez większego wpływu na rozwój serialu, ale postanowiono znów na siłę władować homoseksualistów. I też mnie strasznie to denerwuje, że w co 2 serialu na siłę wrzuca się takie wątki, po co?
Rzucanie "nieprawdą" w formie imperatywu w momencie, kiedy wymieniamy opinie jest trochę nie na miejscu.
Na tym polega różnica w naszym postrzeganiu tego wątku. Ty uważasz, że był wpleciony na siłę.
Ja z kolei, że miał sens i został doskonale umiejscowiony w fabule i charakterystyce postaci. Charakterystyce, należy dodać, którą zaczęto kreślić już w 1 sezonie.
to prawda, że motyw biseksualności Flinta był widoczny kontekstowo (zmęczenie tradycyjnym seksem) w I - dużo lepszym sezonie - ale wciąż pytanie po co jest aktualne. Niepotrzebne, zbędne... modne?
to jak upieranie się że "gównoo" wcale nieśmierdzi tylko wszystkie kwiatki tak się zmówiły i tak na prawdę są "gównoofobami"... tak samo z gej-propagandą upychaną wszędzie zgodnie z poprawnością polityczną
Miałem podobną reakcję, wręcz WTF ??? Po jakiego grzyba z największego sk... robić ciotę? Ale polityka Panie. dwa dni się zastanawiałem czy chcę dalej oglądać i ... chciałem na szczęście. Po uśmierceniu Barlow temat chyba się urwie i wszyscy będziemy mogli o tym zapomnieć.
Mam bardzo podobne odczucia. Z pierwszym sezonem odnosiłem wrażenie, jakby personel stojący za widowiskiem nie umiał nadać właściwego rytmu opowiadanym wydarzeniom. Drugi sezon to już inna bajka. Intrygi, zwroty akcji, realizacja - bardzo wysoki poziom.
mam dokładnie odwrotne wrażenie - pierwszy sezon był świeży, pełen polotu, świetny wyjściowy pomysł z wykorzystaniem młodości Silvera. Drugi mnie zmęczył. Nonsensowny pomysł z biseksualnością Flinta - po co na co. Obniżam z 8 na 7
niestety ale mam takie same odczucia... o ile bi seksualność tej dziewczyny w kapeluszu była uzasadniona, tak ten pomysł z flintemm .. to zwęszam tu niestety wstawkę promującą lobby gejowskiego.... nie jestem jakimś homofobem... dopóki robią to w prywatnym zaciszu nie powiem nic ... ale gdy takie zachowania gejowskie promuje się w mediach.. to zaczyna mnie to delikatnie mówiąc irytować....i nabieram ochoty iść na pochód gejowski i rozbić jakąś ławkę na głowie gejowskiego prowokatora.. sorry ale ta scena z flintem była nieuzasadniona.. i popsuła atmosferę podczas oglądania...
ja nie mam nic przeciwko - są geje w rzeczywistości, trzeba ich pokazywać w filmach, ale tu kompletnie nie na miejscu, jak to mówią z dupy wzięte
Właśnie nie "z dupy wzięte" ponieważ widać było w pierwszym sezonie, że Flintowi coś ciąży, a i skąd się wzięli w Nassau też nie było wiadomo. Wytłumaczyli to w "gejowski" sposób (też jestem przeciwny) ale wg mnie trzyma się to kupy i to bardzo dobrze, więc jeszcze raz powtarzam, wg mnie, wcale nie wzięte "z dupy" :)
do jos_fw .. a czy dlatego że są w rzeczywistości pedofile i nekrofile to należy upychać taką propagandę w TV? sam sobie odpowiedz
Zauważ, że ta hołota, bo inaczej nie potrafię ich nazwać po przeczytaniu tego wszystkiego, w ogóle nie wspomniała nawet o LESBIJSKIM wątku. Nikt z was do tego nic nie ma, bo przecież tak fajnie popatrzeć na dwie dogadzające sobie nawzajem kobiety, co nie? ;)