Właśnie skończyłem. Wbija w fotel... Nie wiem czy psychicznie wytrzymalbym 3 sezon, ale mam nadzieje, że będzie...

Mam nadzieję too. Fantastyczna sprawa, nie można było się oderwać ;)

Gdzie ogladacie?

Regulamin jest bezlitosny dla nazw portali filmowych. mój zaczyna się na "e"..... ;)

Na Netflixie.

wyczytałem że sezon dużo traci przez nieobecność, albo raczej szczątkową obecność Bena Mendelsohna, prawda to?

I tak i nie. Ben, jak dla mnie, był nie tylko odkryciem aktorskim, ale, faktycznie rozwalił system w pierwszym sezonie. Obejrzałam cały drugi sezon i uważam, ze choć wspomniany gra też zza grobu, symbolicznie, to scenarzyści mieli pełną świadomość, że nieobecność najciekawszej postaci musi zostać czymś zastąpiona, czy zrekompensowana. Jak dla mnie to się udało, bo tak "wymyślono" historię w drugim sezonie i tak świetnie podrasowano pozostałe postaci, że ja zupełnie nie mam wrażenia "gorszego sortu" tego sezonu ;)

z Benem dokładnie tak samo jak u mnie :), cóż, pozostaje zabrać się do obejrzenia

I to biegusiem, bo jak Cię wciągnie, będzie trzymać ;)

Danny-ego już nie ma ale za to ciekawą grę aktorską pokazuje John, te jego psychozy są niesamowite. Ostatnia scena z 2x08 to jest mistrzostwo.

2x07 oczywiście

Liar Rollns Bandu pod koniec 3odc rozwaliło mnie, perfekcyjny kawałek do tego sezonu

Serial rozwinął się w świetną stronę w drugim sezonie. W pierwszym zbyt duża ilość odcinków przekładała się na rozwleczenie historii i przez to finał nie ekscytował tak jak powinien. Natomiast w najnowszej serii mamy wiele ciekawych wątków, odcinki kończą się tak, że chce się oglądać następny, trzyma w napięciu i do końca nie wiemy jak rozegra się życie głównych bohaterów. Końcówka miażdży i zupełnie nie spodziewałem się takiego obrotu spraw - bohaterowie coraz bardziej pogłębiają się w swoich kłamstwach i widzimy jak to się kończy. Czekam z niecierpliwością na sezon 3 i żałuję, że tak szybko ten czas minął mi z 2.

Podpisuję się każdym odnóżem po tym. Tylko teraz trzeba założyć kółko różańcowe lub każdą inną formę modlitewną, czy mantrową i zacząć prosić o trzeci sezon, bo wcale nie jestem pewna, czy będzie. Choć, nam, oddanym fanom, trudno to sobie wyobrazić

Z tego co czytałem na zagranicznym portalu to skończyły im się prawa do zdjęć na Florydzie i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle zostaną przedłużone. Jednak mam nadzieję, że Netflix jest na tyle porządną platformą, że przynajmniej zrobi miniserię, która spajałaby całość, bo jakby nie patrzeć oni dopiero budują swoje portfolio seriali. Trzymam mocno kciuki :)

Ja odprawiam mantrę, więc może, wspólnymi siłami, jakieś pomocne moce odpalimy ;) Póki co, pewnie trochę zaczekamy na jakieś wieści w tej sprawie.

sezon zakończył się tak, że oczywistym jest 3ci aby dokończyć historię, chociaż to samo było z Bossem, mimo że dobry, że prosiło się o kontynuację, to wyszły nici bo oglądalność słaba itd. Mi tam drugi sezon podobał się nieco bardziej, trzymał w napięciu i chciało się włączać kolejny odicnek, momentami jednak miałem wrażenie że te "komplikacje" trochę na siłę żeby wydłużyć historię jak sie da, poza tym aktorsko, choć solidnie, to jednak czuło się brak Dannego, bo te silące się na wewnętrzne rozdarcia miny Johna czasem zwyczajnie rozśmieszały (vide scena, kiedy jego żona pyta się czy zabił swojego brata)

Ten drugi sezon był, wg mnie, bardziej pogłębioną psychoanalizą tych, którzy zostali po śmierci i ze śmiercią Dannego. Mnie to wciągnęło na maksa, dało też rozwinąć skrzydła reszcie rodzeństwa. Co do kontynuacji, też uważam, ze być powinna, nie wyobrażam sobie, że ten serial mógł mieć niską oglądalność, a to w końcu decydujący warunek. Z drugiej strony, taki koniec, niedopowiedziany, zostawiający widza z opadniętą koparą ma, przyznasz, swoją moc. Zaryzykuję tezę, że gdyby był to serial europejski, dużo bardziej realne byłoby zamknięcie na tym etapie. Kino amerykańskie rządzi się trochę innymi prawami ;)

ciekawi mnie tylko czy scenariusz był od razu rozpisany na wszystkie zakładane sezony, czy piszą po jednym, zostawiając furtkę na kolejne

Możemy tylko pogdybać, ale mam wrażenie, że obecnie większość tych produkcji startuje z jednym sezonem, wpuszcza w obieg i czeka. Takich seriali, gdzie czuło się w drugim sezonie, że rozwiniecie fabuły czasem jest naciągane, rozciągnięte do granic, wydumane, znalazłabym całkiem sporo. Co nie znaczy, że wyszło to na złe serialom, nie mówiąc o widzach ;)

no cóż, jest w czym wybierać ale trafic na coś dobrego trudno, ja teraz stawiam na sprawdzoną markę i zabieram sie za trzeci sezon Mostu nad Sundem

Noooo, ten sezon jest pełnym odlotem, he, he!

Genialny drugi sezon. Jakie było moje zdziwienie, gdy szukałem s02e11 a okazało się, że jest tylko 10 odcinków. Pierwszy sezon był bardzo dobry, drugi jest jeszcze lepszy, tylko ostatni odcinek zostawia niedosyt pozostawiając widza w takim miejscu.

czytaj, za wszystkim stoją mistrzowie świata, bo teraz dopiero człowiek zaczyna główkować ;)

Sezon pierwszy był kompletny i w pewnym sensie był zamkniętą całością. Sezon drugi nie ma zakończenia, poza tym był bez porównania mniej spójny. Niektóre wątki niepotrzebnie rozwleczone. Psychologicznie też nie było to zbyt wiarygodne, był tylko pozór pogłębienia.

Wciąż pozostaje ten sam zarzut o wiarygodność psychologiczną. Bracia zupełnie nie z tych samych domów, nie z tych samych rodzin. Zbyt różni, by to mogło być możliwe. Wyraźnie dorastali w różnych środowiskach, mają inne obyczaje, inaczej wpojone kody kulturowe, inne nawyki i odruchy.

Narracja dobra, choć w pierwszym, spójniejszym sezonie, lepsza. Lubię ten typ harmonii, to tempo opowiadania. Ale pomimo tego niektóre fragmenty przynudzały. W pierwszym sezonie tego odczucia nie było.
Poza tym pierwszy sezon nie był tak przewidywalny. Tutaj fabuła zaczęła biec liniowo, od punktu A, do przewidywanego przez widza punktu B. Jeśli będzie trzeci sezon od razu można domyślać się jakie będą główne wątki. Przede wszystkim ten bogacz, trzymający całą rodzinę w garści, nie tylko dzięki posiadaniu nagrania i udziałów w firmie Kevina.

W drugim sezonie ten zbieg okoliczności, zdarzenia, które zmierzają do wspólnego punktu, to wszystko było mocno naciągane i przez to opowieść traciła na wartości. Niestety. Może trzeba było zakończyć na pierwszym, spójnym sezonie i pozostawić tytułowi "Bloodline" odpowiednią, wysoką ocenę"?

Tego nikt do końca nie wie i wiedział nie będzie. Jeśli nawet sezon drugi był trochę "doklejony" i wybrano drogę psychologicznego wiercenia w głąb dusz bohaterów, dla mnie zrobiono to po mistrzowsku. Nie czułam ani grama nudy i sztuczności, ba, naprawdę sama dałam się wwiercić w ich pokręcone wnętrza. Dzięki aktorstwu, na dodatek. Końcówka pozostawiła mnie z wrażeniem, po równo: może być kontynuacja, a może to koniec o lekkim zabarwieniu niedomówienia ;)

Też miałem podobne wrażenia, rozchwiany psychicznie Kevin przeistaczający się w cynicznego i wyrafinowanego handlarza narkotyków, ale to trochę wina tego "dopisywania" i rozciągania na siłę seriali pod wpływem oglądalności, sukcesu finansowego, itp. Rozpatrując w kategoriach rozrywki, sezon wciąga, jest minimalnie wiarygodny i solidny aktorsko a to zawsze ma u mnie duży plus.

Scena gdy Marco przesłuchuje Johna na posterunku wbija w fotel.

Sam serial świetny, ale drugi sezon nieco słabszy. Zmarginalizowana rola Mendelshona pozbawiła serial jakości. Rozczarowała mnie też końcówka oraz fatalne zachowanie Meg i Kevina. Meg pobiegła jak zwykle do mamusi, Kevin pobił sam siebie w kategorii kretyn roku. To dobrze, że skończą na 3 sezonie. To nie jest historia na tasiemiec.

Zważywszy, ze ma być (podobno, ale nie dam za to ręki) sezon trzeci, pozostaje wierzyć, że nie pójdzie to w złym kierunku. Szkoda serialu ;)

Sezon 3 potwierdzony, ale będzie ostatni.

Oby w tym przypadku było to dobrym pomysłem.