Kevin Spacey

Kevin Spacey Fowler

8,8
82 197 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Kevin Spacey

Nie mówię o tym na ile te oskarżenia są prawdziwe, a na ile wyolbrzymione, bo tego nie jestem w stanie sprawdzić. Jego przeprosiny wskazują na to, że coś mogło być na rzeczy, albo, że w latach 80 tak imprezował, że nie ogarniał co robi (to i tak żadna wymówka). Hollywood ukrywa, póki może, występki swoich wielkich gwiazd, ale jak już takie coś wyjdzie na jaw, to taki aktor/reżyser staje się trędowaty (no może za wyjątkiem Woody'ego Allena) I jeszcze ta żenująca próba zagłuszenia tych oskarżeń swoim coming outem. Panie Spacey, był pan jednym z moich ulubionych aktorów, którego szanowałem za wybitne role, ale też za szanowanie swojej prywatności i brak parcia na szkło, przy pełnym skupieniu na swojej pracy. "American beauty" to jeden z moich ulubionych filmów, który zawsze głęboko mnie porusza, ale teraz napiszę jedno - Panie Spacey, idź pan w ch...

StrawberryFieldForever

Zgadzam się - nic dodać, nic ująć.

StrawberryFieldForever

Ofiary gwałtów i molestowań zwykle zatrzymują to dla siebie, nie chcąc narażać się na społeczną obstrukcję. COŚ musi się wydarzyć, żeby taką osobę ruszyć. W tym wypadku Weinstein był kroplą, która, jak widzimy, przelała czarę. Wysyp wyznań.

Tak to działa w kościele, tak to działa w rodzinie - dlaczego w filmowym światku miałoby być inaczej?

kosobi

Wysyp wyznań, jak i również możliwość wybicia się, a tego nadal nie wiemy.
Jak już napisałam, nie wyrokujmy zanim nie poznamy sprawy bliżej.

kosobi

Tylko wiesz jest ogromna przepaść między gwałtem czy molestowaniem mogącym mieć jakiś cięższy wpływ na psychikę, a sytuacją, że nas ktoś podniesie do góry i położy na kanapę czy choćby się do nas przytuli/na nas położy. Nie wygłupiajmy się. Normalna przeciętna kobieta doznaje w życiu naprawdę wielu sytuacji idących dużo dalej w stronę gwałtu jak i samego gwałtu/gwałtów także. To są przeżycia, z którymi faktycznie czasem trudno żyć, choć wcale niekoniecznie pomaga mówienie o nich (nie zawsze chodzi o sam ostracyzm społeczny). Takim przeżyciem nie jest natomiast sytuacja tego rodzaju, że jakiś facet złapie mnie np. za krocze albo obleśnie zaoferuje chęć wypie#$%nia mnie. Takie sytuacje się zdarzają przecież całkiem często - taka jest już po prostu natura bycia kobietą o czym człowiek przekonuje się w dość młodym wieku (młodsze nastolatki dorośli faceci chętniej napastują, ale zwykle wcale nie dlatego, że są pedofilami, a dlatego po prostu, że to łatwiejsze ofiary, mniej pewne siebie niż np. osiemnastolatka) - naprawdę wierzysz w to, że człowiek tak to przeżywa jak "ofiary" Kevina czy Weinsteina? Oczywiście jeśli chodzi o Weinsteina to posuwał się też dalej (bo w przypadku Kevina, jak na razie, słyszę/czytam o samym dotykaniu), ale robić burzę o to, że komuś zaproponował seks albo raz dotknął piersi? Nie powinien - ok - ale nie udawajmy, że od tego się dostaje od razu traumy, depresji i ma się parcie na zwierzenie się światu przed kamerami. To jest jakaś groteska. Słuchaj ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak przykre jest być osobą obmacywaną, ale nie przekonasz mnie, że 14letnia osoba, którą 26 facet podniósł i położył na kanapie przez ponad 30 lat pragnie powiedzieć o tym światu, bo...???... nie może już wytrzymać ukrywania tej mrocznej tajemnicy??? :) Absurdalna sytuacja. Absurdalne jest to, że ten facet miał odwagę robić z siebie ofiarę w sytuacji, gdy nic mu się nie stało - że nie bał się, że ludzie go wyśmieją, że zaczną pytać o co mu właściwie chodzi. I absurdalne jest to, że ludzie potraktowali go właśnie jakby mu się coś stało! Unbelievable!

Z kolei Spacey normalnie uczciwie odpowiedział, że nie pamięta czy gościa podniósł 30 parę lat temu, ale jeśli zrobił cokolwiek przez co tamten poczuł się NIEKOMFORTOWO, to bardzo za to przeprasza.
Spacey odpowiedział z szacunkiem na absurdalne oskarżenie o to, że... nie stało się właściwie nic.... i w wyniku tej grzecznej odpowiedzi masa osób wydała wyrok: "Przyznał się do pedofilii!"

Wiesz co, jak by wszystkie kobiety zaczęły mówić o wszystkich takich błahych sytuacjach mogących podchodzić pod molestowanie jak i poważniejszych, to trochę mało czasu by zostało na cokolwiek innego. A jak jeszcze przyłączyliby się panowie, którzy, jak widzę, potrafią cierpieć przez 10 lat męki, bo w 2007 roku położono im rękę na udzie albo chwycono ich za kroczę (a nawet, okazuje się, że i dotyk ręki ręką powoduje już traumę i chęć "wyrzucenia tego w końcu z siebie" PRZED KAMERAMI oczywiście...), to naprawdę świat musiałby stanąć i poświęcić się tylko i wyłącznie tematyce użalania nad tym jak wszyscy czujemy się BARDZO NIEKOMFORTOWO.

Eleonora

Przejrzałam dziś kilkanaście artykułów i naliczyłam co najmniej 17 osób, które przyznały się, że były przez Kevina molestowane, z czego 8 z planu House of Cards. To trochę dużo jak na zwykły zbieg okoliczności.

Flammeche

Ty chyba nie czytasz tego, co komentujesz. Czy ja piszę o zbiegu okoliczności? Piszesz o czymś, o czym ja nie piszę i nie odnosisz się wcale do tego, co jest w komentowanym przez Ciebie poście.

W poście wyżej pisałam o tym, że jest ogromna przepaść między gwałtem czy molestowaniem faktycznie odciskającymi się na psychice, a sytuacją gdy np. ktoś położy Ci rękę na udzie na powiedzmy 30 sekund, a potem ją weźmie. W tym ostatnim przypadku też będziesz mieć prawo zgłosić to jako nieodpowiednie zachowanie, ale do gwałtu "chyba" temu daleko, prawda? Może więc warto zwrócić uwagę na to jak dokładnie wyglądają te zarzuty jak i wziąć pod uwagę też to, że jest podejrzanym, że te "ofiary" tak chętnie chcą o tym wszystkim publicznie opowiadać. Prawdziwe ofiary mogą chcieć zgłosić fakt zaistnienia molestowania, ale opowiadać o tym publicznie nie chcą.

Patrząc obiektywnie należy zauważyć, że mamy trzy oddzielne sprawy - jedna to incydent z Rappem, podczas którego właściwie nic się nie stało i to nie dlatego, że Rapp zaczął się bronić czy jakkolwiek stawiać opór tylko dlatego, że po prostu faktycznie NIC SIĘ NIE DZIAŁO, co by można nazwać choćby próbą gwałtu, a i tez trudno molestowaniem. Czy można w związku z tym incydentem wysuwać wniosek, że Spacey jest gwałcicielem albo/i pedofilem? Oczywiście NIE. Tak więc TRZYMAJMY SIĘ FAKTÓW.

Druga sprawa zupełnie od pierwszej oddzielna to zgłoszenia DOROSŁYCH osób twierdzących, że na planie HoC Spacey ich dotykał z tymże wymieniane jest dotykanie w krocze, ale i też w strefy zupełnie niewinne typu plecy czy przedramiona, co już daje dużo do myślenia na temat tego na ile poważne należy traktować ludzi, którzy twierdzą, że są molestowani seksualnie, gdy ktoś dotyka ich ręki. No ale - tak czy owak TRZYMAJMY SIĘ FAKTÓW - zgłoszenia z planu Hoc dotyczą dotykania, czyli wynika z nich, że Spacey po prostu nie ma wyczucia gdzie leży granica tego jak kogoś (jak i gdzie) można dotknąć, a jak się nie powinno. Udał się w związku z tym na terapię, co uważam za prawidłowe posunięcie. Czego właściwie ludzie by chcieli w związku z tym? Kary śmierci? I przypominam - nadal nie ma tu gwałtów ani pedofilii.

Jeśli nie są to czyste pomówienia, to zagadką pozostaje dlaczego NETFLIX nie zwracał uwagi na wcześniejsze takie sytuacje związane z kręceniem poprzednich sezonów, a jeśli ich nie było, to coś też jest nie tak z tymi pracownikami. Czy może wcześniej nie byli napastowani, a nagle zaczęli być akurat w ostatnim sezonie? Serial zaczął się w 2013 roku i nagle zgłoszenia o dotykaniu po piątym sezonie, a wcześniej nic? Nie kupuję tekstów o tym jak to biedne szaraczki boją się mówić coś na kogoś, kto ma silną pozycję, bo często to są ludzie mający stanowiska, na które to i tak specjalnie nie rzutuje. Zresztą NETFLIX się gdzieś tłumaczył, że był jeden incydent i że zmienili grafik zajęć temu jednemu facetowi i potem było ok. Chyba trochę za dużo osób kręci.

I ewentualnie trzeci rodzaj zgłoszeń już kompletnie mało wiarygodnych od ludzi OBOJGA PŁCI, co nie pasuje do orientacji seksualnej Spacey'a i które to oskarżenia wyglądają np. tak że jakiś barman twierdzi, że Spacey na jakiejś imprezie w 2007 złapał go za krocze, on mu na to, że czuje się nie komfortowo czy coś tam w tym stylu i Kevin dał mu spokój. Rzeczywiście wielkie zajście. Jak wygląda kwestia tego barmana - czy gdyby mówił o tym wtedy, gdy to się stało, to coś by mu groziło, bo Spacey był/jest gwiazdą? Teraz mówi, bo czuje się bezpieczny? Serio? A jak ktoś inny go podrywa (i w tym w tak niewybredny nachalny sposób), a podrywa go na pewno masa osób, bo taki już los barmana obsługującego liczne imprezy, to zapisuje sobie tych ludzi w jakimś notesie, że po tylu latach potem może o tym opowiedzieć i podać datę? I co w związku z tym? Chce jakieś odszkodowanie? Od innych osób, które go tak zaczepiają domaga się odszkodowań? Biegnie po każdym takim incydencie na policję? Szczerze wątpię. I sorry, ale nie wierzę, że jak Cię ktoś zacznie obmacywać np. w tramwaju, to składasz na niego doniesienie. Takie rzeczy się dzieją, są nieprzyjemne oczywiście, ale to nie jest jeszcze coś takiego żeby po latach być w stanie podać kiedy i gdzie się to zdarzyło. I podkreślam - ja nie twierdzę, że ludzie mają prawo bezkarnie się w ten sposób zachowywać, ale chodzi mi o wiarygodność zeznań kogoś przywołującego tego typu zdarzenie sprzed wielu lat, bo no niestety ale wygląda to na autopromocję wykorzystująca modę na bycie ofiarą molestowaną przez jakąś sławę. I nadal podkreślam, że absurdem jest traktować takie czyny na równi z gwałtem czy próbą gwałtu. Spójrz jak wyglądają zwykłe imprezy - ludzie hetero i homo obłapiają się i podrywają - i co? i każdy potem biegnie na policję złożyć zawiadomienie, że był molestowany? Zrozum, oczywiście, że jestem przeciwko molestowaniu i popieram akcje zapobiegania mu, ale nie można też używać tego "bycia ofiarą" jako broni, żeby komuś zrobić świństwo fałszywym oskarżeniem, ani też jako elementu budowania swojej kariery. Czytałam o jakiejś kobiecie, która pojechała do Spacey'a i pocałowała go na powitanie, bo jej się wydawało, że tak wypada, a potem zrobiło jej się od tego niekomfortowo i wyszła. On jej nie zatrzymywał. I ona teraz JUŻ OD LAT ma od tego depresję... Być może Spacey'owi było bardziej niekomfortowo jako że jest gejem, a ona naszła go w jego mieszkaniu, no ale... ona teraz twierdzi, że to było molestowanie jej osoby przez Spacey'a. I nic to, że facet ogłasza, że jest gejem.

To jest po prostu absurd. I tak naprawdę niemoralne jest to pogrywanie kartą ofiary. Prawdziwe ofiary nie zachowują się w ten sposób, bo jeśli przeżycie jest traumatyczne to się o tym nie chce opowiadać przed prasą i kamerami.

Ja nie neguję tego, że Spacey może mieć jakiś problem z poszanowaniem cudzej przestrzeni prywatnej i jeśli tak, to musi się poddać terapii, którą zresztą przecież, jak twierdzi, zaczął. To nie czyni z niego jednak gwałciciela ani pedofila. Najbardziej absurdalne są te pomówienia odnośnie pedofilii. Ludzie nie znają znaczenia podstawowych słów, a jednak tak chętnie nimi szafują.

Eleonora

Wyluzuj, bo zaczynasz rzucać się na ludzi bez powodu a to nie świadczy zbyt dobrze o tobie.

Owszem jest spora przepaść między molestowaniem a gwałtem, ale nadal oba te zachowania zdaniem wykluczają jednostkę z pracy z innymi ludźmi. Spróbuj obrazić kogoś w swojej pracy, ewentualnie powtórz parę razy, by cię dobrze zrozumieli, szybko z niej wylecisz. Nie róbmy więc podwójnych standardów dla kogoś, bo akurat jest sławnym aktorem. Nie wyobrażam sobie pracy w toksycznym środowisku. Molestowanie, poniżanie jest jednoznacznie złe. Nie ma wymówek. Na dodatek wiele wskazuje, że rzeczywiście jest pedofilem.

Netflix dostawał wcześniej doniesienia, że Spacey jest toksyczny, w natłoku artykułów jakie dziennie są publikowane na jego temat ciężko mi teraz znaleźć źródło, ale już wcześniej był wysyłany na warsztaty jak nie być chujem pracując z innymi ludźmi.

Tutaj natomiast są zebrane niektóre oskarżenia względem Spacey, niektóre są zdecydowanie poważniejsze niż te która opisałaś, ale co tam, klapki na oczy i jedziemy dalej
https://businessinsider.com.pl/international/all-the-men-who-have-accused-kevin- spacey-of-sexual-misconduct/xp46n76

Acha, i jak nie byłaś ofiarą to może nie mów jak one się zachowują, dobrze? To też niezbyt pozytywnie o tobie świadczy.

Flammeche

W którym miejscu niby rzucam się na ludzi? Dlatego, że napisałam, że chyba nie czytasz tego, co komentujesz? Twój wpis naprawdę nie za bardzo pasuje jako odpowiedź do mojego. Napisałaś króciutki komentarz do mojego postu, w którym piszesz o tym, że za dużo jest zgłoszeń by wyglądało to na zbieg okoliczności, podczas gdy ja przecież nie pisałam, że miałby to być zbieg okoliczności, więc?

Napisałam Ci, że właściwie mamy tu do czynienia z trzema sprawami, czy trzema typami zgłoszeń i warto po prostu na spokojnie to analizować, a nie wrzucać do jednego worka i jeszcze kłamliwie nadpisywać.

I znowuż - piszesz, że jest przepaść między gwałtem a molestowaniem, a ja pisałam o przepaści między gwałtem i poważnym molestowaniem, a tym, co opisuje szereg osób co często trudno w ogóle uznać za jakiekolwiek molestowanie. Jeśli każdy dotyk drugiej osoby uznasz za molestowanie, to jeśli podajesz komuś rękę na powitanie to też go molestujesz lub on Ciebie molestuje. I o to tu chodziło - że ludzie już podają jako molestowanie zupełnie niewinne sytuacje, co niesamowicie utrudnia sprawiedliwe ocenienie stanu rzeczy. I pal sześć ocenę moją czy Twoją, ale chodzi o to, że ludzie w ten sposób utrudniają pracę wymiarowi sprawiedliwości i wpływają na nastawienie ogólnospołeczne. Nie jest to na rękę prawdziwym ofiarom, bo im to także mocno szkodzi. Nie widzisz już teraz, że ludzie na hasło "molestowanie seksualne" reagują po prostu znudzeniem? Już teraz mamy dewaluację negatywnego znaczenia molestowania. Po tych cyrkach kiedy ludzie zrobili z tematu wykorzystywania seksualnego coś tak codziennego, pospolitego i zwyczajnego osoba naprawdę zgwałcona będzie mieć jeszcze trudniej, bo będzie sądzić, że skoro inni tak chętnie opowiadają o swoich przykrych przeżyciach nawet przed mediami, to ona jest skrajnie nienormalna nie potrafiąc się do tego przemóc. W dodatku będzie też musiała przygotować się na to, że nie będzie potraktowana poważnie, bo już teraz widać, że ludzie są normalnie znudzeni i znieczuleni, bo już zaczęli postrzegać wykorzystywanie seksualne jako modę czy fanaberię, a nie poważny prawdziwy problem. Ale co Ciebie obchodzą ofiary...

Widzę, że nie umiesz inaczej niż tylko po prostu przekręcać cudze wypowiedzi. Idźmy więc dalej do następnego fragmentu wymagającego sprostowania. Nigdzie nie napisałam, że molestowanie nie stanowi problemu. Jeśli chcesz pisać takie głupoty, to pisz, ale jako swoje zdanie. I również mogę Ci napisać, że Twój styl rozmowy polegający na bezczelnym mataczeniu bardzo źle o Tobie świadczy.

Piszesz, że Spacey jest pedofilem. Czy mogłabyś najpierw poczytać co oznacza bycie pedofilem? Podpowiem. Pedofil to osoba, którą pociągają seksualnie osoby mające ciało dziecka - będące przed okresem dojrzewania. Pedofil nie odczuwa pociągu seksualnego do osób już dojrzałych, czyli nawet nastoletnich, ale już dojrzałych fizycznie, a tym bardziej do osób dorosłych. Tak więc zastanów się na spokojnie w jaki sposób chcesz zrobić ze Spacey'a pedofila skoro najwięcej i raczej najbardziej wiarygodnych skarg na jego zachowanie dotyczy pracy na planie HoC, gdzie mieli być molestowani pracownicy będący osobami dorosłymi.

Piszesz o klapkach na oczach. Ok, ale to wyraźnie dotyczy Ciebie, bo zamiast wziąć pod uwagę te różne zeznania i zauważyć, że jedne są mniej, a inne bardziej wiarygodne, Ty wszystko wrzucasz do jednego worka, nadpisujesz własną fantazją i tak się tym nakręcasz, że już doszłaś do wniosku, że osoba molestująca dorosłych jest pedofilem.
Podniecasz się sensacją i zapominasz o ludziach.

I skąd Ty wiesz czy ja nie byłam ofiarą molestowania czy/i gwałtu? Właśnie dokładnie pokazałaś, że nie wiesz o czym piszesz.

Eleonora

Rzucasz się, bo masz strasznie napastliwy ton, napisałam jedno zdanie, dostałam jakiś wywód w którym z góry zakładasz jakie jest moje stanowisko. Na dodatek lejesz wodę, mogłabyś się streścić w paru zdaniach i twoja wypowiedź nie straciłaby wiele na wartości.
Łapanie za jaja bez zgody dla mnie jest molestowaniem. Niewybredne komentarze, gdy ktoś sobie ich nie życzy też. Kładzenie się na kimś bez zgody też. Jeśli dla ciebie nie, to nie ma o czym dyskutować, żyjesz na innej planecie. Nie potrzebuję analizować wszystkich spraw, bo samo to mi wystarczy by stwierdzić, że Kevin nie powinien pracować z innymi ludźmi, jest toksyczny. Serio, nie mam ochoty zajmować się wszystkimi zgłoszeniami, które wypływają w tym temacie. M.in. tymi o pedofilii też, ale skoro już to ruszyliśmy to wyprostuję nie napisałam, że JEST pedofilem, ale że prawdopodobnie jest, dobierał się do nieletnich, możliwe że uprawiał z nimi seks. Jak chcesz się upewnić czy jest to możesz napisać do niego ‘szanowny panie Kevinie, preferuje pan seks z nieletnimi czy z dorosłymi? Próbujemy ustalić czy jest pan pedofilem z definicji czy nie”
Jeśli chodzi o niektóre twoje przykłady, proszę cię – palnij się w łeb. Podanie ręki odbywa się za obopólną zgodą. Wyciągasz rękę, ktoś inny robi to samo, niesamowite, nie? Nie, nie widzę by reagowali znudzeniem, co to w ogóle za argument z dupy. Molestowania jest dużo, więc przestańmy o nim mówić? Zacznijmy kategoryzować, tak? Bo jak kogoś łapią za tyłek to nie ma prawa czuć się z tym źle i to zgłaszać? Jak do sprzątaczki w pracy powiedzą, że (cytuję, bo to przykład z mojego podwórka) „wsadzą jej kubek w dupę jeśli się nie pospieszy” to też nie może tego zgłosić bo wg jakiejś dziewczyny z filmwebu to nie jest poważne molestowanie? Bo kogoś innego zgwałcili i dopiero to można zgłaszać? I dziwne, że z tego głupiego incydentu wyciągnięto poważne konsekwencje? W ogóle jak śmieli! Głupia sprzątaczka nie powinna zgłaszać tych buców!
Ogarnij się, twoje nastawienie wcale nie pomaga ofiarom molestowania. Pomoże im wyciąganie konsekwencji względem osób molestujących i brak znieczulicy na krzywdę jednostki jaką teraz okazujesz. Zarówno molestowanie jak i gwałt trzeba zgłaszać, jest to trudne, ale obecny dialog właśnie to ułatwia.
Gdybym użyła twojej retoryki to mogłabym stwierdzić, ze nie zachowujesz się jak ofiara molestowania, bo te nie bronią oprawcy. Ale kto wie, każdy przypadek jest inny.

Flammeche

Według Ciebie ja mam napastliwy ton, a według mnie Ty masz napastliwy ton, a dodatkowo przejawiasz nieuczciwe podejście bezczelnie przekręcając cudze wypowiedzi, wmawiając mi jakieś Twoje chore wyobrażenia zupełnie nie przystające do moich, dokonując projekcji swoich wad i zachowań na mnie i niesprawiedliwie acz bardzo łatwo osądzając ludzi - i tu perełka - cytuję Ciebie "Nie potrzebuję analizować wszystkich spraw". No tak, nie potrzebujesz analizować, by być pewną czyjejś winy i go skazać.

Lubisz powtarzać, że to, jak się zachowujemy świadczy o nas i tak, zgadzam się z tym, tyle że ja się nie wstydzę tego, co pisałam, bo podeszłam do sprawy starając się być obiektywną i nie ulegać nagonce jednocześnie nie twierdząc (co usiłujesz mi wmówić), że Spacey nic nie ma na sumieniu. Powtarzam jednak jeszcze raz - nie można tak nonszalancko, jak polecasz, oskarżać kogoś po prostu o co popadnie. Są oskarżenia i niech będą sprawdzone przez odpowiednie do tego instytucje. Ponieważ sprawa jest upubliczniona i dotyczy osoby publicznej każdy ma prawo napisać/powiedzieć czy uważa podejście opinii publicznej czy Netflix do Spacey'a za właściwe czy za np. nagonkę i też każdy ma prawo napisać coś odnośnie tego, jaki ma stosunek do wiarygodności poszczególnych zarzutów zwłaszcza, że - co należy mocno podkreślić - same potencjalne ofiary zadbały o to, by zrobić z tego wszystkiego sprawę publiczną. Jeśli by sobie nie życzyły, by obcy ludzie na ten temat rozmawiali - tak jak zazwyczaj nie życzą sobie prawdziwe ofiary gwałtów i molestowań - nie powinny pisać o tym wszystkim na portalach społecznościowych, udzielać wywiadów i ogólnie wszystkiego na siłę rozreklamowywać. Można takie rzeczy przeprowadzać bardziej anonimowo. Ci ludzie na własne życzenie to upubliczniają, więc nie miej potem pretensji do kogoś, że komentuje te wydarzenia i w tym dziwnie ekshibicjonistyczne zachowania domniemanych ofiar. Jesteś osobą napastliwą i niezbyt wrażliwą i projektujesz swoje wady i zachowania na innych, co oczywiście nie ułatwia ani nie czyni przyjemnym kontaktów z Tobą.

@ "napisałam jedno zdanie, dostałam jakiś wywód w którym z góry zakładasz jakie jest moje stanowisko"

Napisałaś zdanie będące komentarzem do mojego wpisu, więc jest naturalną reakcją, że się do tego starałam odnieść, a że nie potrafiłaś napisać na temat, a jednocześnie w tak krótkim wpisie zdołałaś insynuować, że niby ja twierdzę, że chodzi we wszystkim o zbieg okoliczności, to odpowiedź na tak dziwaczny Twój wpis musiała zawierać jakieś wytłumaczenie co o tym wszystkim sądzę (był to opis moich poglądów, więc znowu kłamiesz twierdząc, że z góry sobie założyłam jakieś Twoje stanowisko, bo przecież nie o tym pisałam). Nie wiem skąd się bierze Twoje nierozumienie wypowiedzi napisanych w prosty i czytelny sposób, ale nie wyładowuj się na mnie za to, że masz takie problemy. Po mojej odpowiedzi na Twój króciutki wpis przystąpiłaś do dalszego ataku. Możesz sobie powtarzać, że to Twoi rozmówcy przyjmują napastliwy ton, ale to jest Twoja projekcja na innych Twoich własnych zachowań.

@ "Łapanie za jaja bez zgody dla mnie jest molestowaniem. (...) Jeśli dla ciebie nie, to nie ma o czym dyskutować, żyjesz na innej planecie. "

A dla kogoś nie jest to, co wymieniłaś molestowaniem? Po co to piszesz? Myślisz, że nie widać jak chamsko usiłujesz oczerniać mnie insynuując, że niby nie uznaję tego za molestowanie? Masz tupet naprawdę.

@ "Nie potrzebuję analizować wszystkich spraw, bo samo to mi wystarczy by stwierdzić, że Kevin nie powinien pracować z innymi ludźmi, jest toksyczny. "

Ok, ale zatrudniano go, więc zdaje się, że Twoje zdanie nie jest dla innych tak ważne, ani Twój pogląd nie wydaje im się tak oczywisty. Pomijając już jednak to, że zdaje Ci się wydawać, że Twój głos jest tak istotny, to oczywiście masz do niego prawo z tymże dlaczego atakujesz np. mnie i w dodatku na okrągło kłamiesz? Masz swoje zdanie na temat tej sprawy ok. Tak samo jak ja mogłabyś je po prostu opisać jako swoją opinię. Dlaczego zaczęłaś atakować mnie i wmawiać te wszystkie kłamstwa? Nie kontrolujesz tego w ogóle? Powiem Ci z doświadczenia, że i owszem praca z ludźmi molestującymi jest trudna, straszna i kłopotliwa, ale też praca z ludźmi, którzy notorycznie kłamią i ignorują zdanie jak i prawa innych tak jak robisz to właśnie Ty, jest bardzo ciężkim doświadczeniem mocno niszczącym psychikę.

@ "M.in. tymi o pedofilii też, ale skoro już to ruszyliśmy to wyprostuję nie napisałam, że JEST pedofilem, ale że prawdopodobnie jest, dobierał się do nieletnich, możliwe że uprawiał z nimi seks. "

Dodanie słowa "prawdopodobnie" nie ma znaczenia, bo powtarzam Ci, że żeby osoba była pedofilem musi odczuwać pociąg seksualny do osób niedojrzałych fizycznie (_nie_wystarczy_,_że_nieletnich_, bo nieletnie mogą być już dojrzałe fizycznie) i nie odczuwać pociągu seksualnego do osób dorosłych. A jak wiemy Spacey odczuwa pociąg do osób dorosłych. Tak więc jeśli nadal chcesz utrzymywać pogląd, że jest, bądź prawdopodobnie jest, pedofilem, to musisz uznać wszystkie zgłoszenia osób dorosłych za nieistniejące czy będące kłamstwem, a w przypadku osób nieletnich dowieść, że nie byli fizycznie dojrzali w momencie molestowania (jak i musisz też oczywiście dowieść samego faktu owego molestowania). Tak przy okazji, to właśnie dlatego jest tak ważne by zgłaszać tego typu zajścia wtedy, kiedy się wydarzą, bo można wtedy szereg rzeczy ustalić, a po latach jest to bardzo trudne, często niemożliwe.

Podsumowując, wychodzi więc na to, że choć udajesz obrończynię ofiar, to tak naprawdę sama podważasz prawdziwość ich zeznań lub w najlepszym razie je ignorujesz (bo ponad 90% zgłoszeń pochodzi przecież od osób dorosłych).

I kolejna rzecz - znowu dodajesz w sposób typowy dla siebie "możliwe, że uprawiał z nimi seks"
Świetnie. Na tej zasadzie wszystko można nadpisać i dorobić komuś milion zarzutów, bo tak naprawdę przecież WSZYSTKO JEST MOŻLIWE. Powiedzmy sobie wprost - możliwe jest także, że człowiek morduje, czyż nie? Istnieją mordercy. Idąc Twoim tokiem rozumowania skoro jest to możliwe, to możliwe, że Spacey kogoś zamordował.

@ "jak chcesz się upewnić czy jest to możesz napisać do niego ‘szanowny panie Kevinie, preferuje pan seks z nieletnimi czy z dorosłymi? Próbujemy ustalić czy jest pan pedofilem z definicji czy nie” "

Wiesz, zapoznanie się ze znaczeniem słowa, którego pragnie się w kółko używać nie jest bardzo trudne. Natomiast jeśli próbowałaś i mimo wysiłków nie jesteś w stanie zrozumieć co oznacza określenie "pedofil", to przestań go używać, bo robisz z siebie idiotkę.
Ponieważ domyślam się, że jesteś zbyt zdenerwowana, by do Ciebie dotarło, to powtórzę to jeszcze raz - nieletni może być dojrzały fizycznie.

Pewnie innych kwestii także nie rozumiesz, więc Ci wyjaśnię - to, że istnieje wiek przyzwolenia wynika z tego, że wiele osób będąc dojrzałymi fizycznie nie jest jeszcze dojrzałymi emocjonalnie i psychicznie w związku z czym należy je chronić przed zbyt wczesnym rozpoczęciem życia seksualnego jak i wykorzystywaniem, ponieważ nawet jeśli te osoby zarzekają się, że chcą uprawiać seks i są na to gotowe, to tak naprawdę mogą nie być. Dlatego wprowadza się tę granicę wieku przyzwolenia i jest to bardzo dobry przepis, bardzo mądre i ważne prawo. Jednak, powtarzam, by mówić o pedofilii musi dojść do aktu współżycia z osobą o ciele dziecka - niedojrzałą fizycznie. Ponadto zdarza się, że osoby dopuszczają się aktu pedofilii nie będąc pedofilami. Częste jest to np. w sytuacjach, gdy ojcowie molestują swoje córki nawet jeszcze właśnie będące niedojrzałymi fizycznie dziećmi, podczas gdy nie czują pociągu seksualnego do innych małych dziewczynek (a córki molestują często także po osiągnięciu dojrzałości fizycznej) i pedofilami nie są. W takich sytuacjach te stosunki wynikają z innych mechanizmów psychologicznych niż u pedofilów. Nie wymagam od Ciebie żebyś się tak dobrze znała na tej tematyce, ale skoro usilnie używasz słowa "pedofil", to wypadałoby byś rozumiała znaczenie chociaż tego konkretnego słowa.

Jesteś taka "mocna w gębie", ale fakty są takie, że gdyby taki Spacey przeczytał Twoje wypowiedzi i gdyby tylko zechciał, to mógłby Cię oskarżyć o pomówienia i wygrałby w każdym sądzie, więc może dla własnego dobra zacznij myśleć w przyszłości i zapoznaj się ze znaczeniem terminów, których chcesz używać, bo będąc tak skorą do poważnych pomówień i to wypowiadanych publicznie, a więc od ręki łatwych do udowodnienia, w końcu możesz trafić na kogoś, kto pociągnie Cię do odpowiedzialności.

@ "Molestowania jest dużo, więc przestańmy o nim mówić? Zacznijmy kategoryzować, tak? Bo jak kogoś łapią za tyłek to nie ma prawa czuć się z tym źle i to zgłaszać? "

Kategoryzować? Co masz na myśli? Przestać mówić o molestowaniu, bo jest częste? Podpiszesz się pod tym? Bo to nie jest mój pomysł, więc nie zadawaj mi takiego głupiego pytania - napisz to jako swój pomysł po prostu i tyle.
I kolejne abstrakcyjne pytania - napisałam wyżej, że doskonale wiem jak paskudnym doświadczeniem jest bycie molestowaną. Nie rozumiem w ogóle Twojego głupiego pytania czy ktoś ma prawo czy nie ma prawa czuć się z tym źle. To jest po prostu tak strasznie głupie to, co piszesz. Odczuć nie reguluje się prawami.

A co do zgłaszania to sama już pisałam o tym, że skoro ludzie byli napastowani na planie np. HoC, to powinni to zgłaszać już podczas poprzednich sezonów. Jeśli zgłaszali, to dużo winy leży po stronie Netflix i Netflix powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za to, że starał się to zamiatać pod dywan bądź ignorować. Powinien być też potępiony przez opinię społeczną, ale niestety wiele osób tak jak Ty nie rozumie, że żeby skutecznie walczyć z nadużyciami seksualnymi czy mobbingiem potrzebna jest współpraca i odpowiedzialne podejście pracodawców i ogólnie całych firm. Netflix w tej chwili umywa od wszystkiego ręce i jeszcze i, co najlepsze, jest chwalony za to, że tak prawidłowo zareagował, że zerwał stosunki ze Spaceyem. Jeśli zwalczanie molestowania w pracy zawsze będzie tak wyglądać, czyli, że dana firma korzysta z usług molestującego dopóki jej się opłaca, a potem jeszcze zbiera bonusy popularności, bo wyrzuca takiego delikwenta jak już na tym nie straci, bo przestał dawać im dochody, to nigdy owego molestowania się nie zwalczy. Ważna jest współpraca. Ale widzę, że dla Ciebie to zbyt trudne do zrozumienia lub po prostu udajesz, dlatego też nie dziw się, że widać, że wcale nie zależy Ci na ofiarach molestowania, a jedynie chcesz się tu popisać jaka to niby jesteś moralna. Tylko wiesz bycie moralnym wiąże się z uczciwością, poszanowaniem sprawiedliwości i troską o dobro innych ludzi, czyli z tym wszystkim, czego w Twoim podejściu brakuje.

I dalej odnośnie zgłaszania - TAK, należy zgłaszać przypadki molestowania seksualnego z tymże tak by coś mogło to dać, czyli zgodnie z procedurami do odpowiednich przełożonych (jeśli mowa o zgłaszaniu w firmie) i policji, a nie jako wpisy na fejsie albo twitty. Czy to też jest dla Ciebie za trudne do zrozumienia? Jeśli osoba zgwałcona pragnie zgłosić gwałt to chyba powinna na policji, a nie na twitterze, nie uważasz? Wpisy na portalach społecznościowych czy wywiady dawane mediom zapewne rozsławią ofiarę o ile oskarża kogoś ważnego, jednak to nie jest normalna procedura dochodzenia sprawiedliwości i walki z tego typu przestępstawmi. Co więcej zakłóca to śledztwo, a ofiarę pozbawia intymności w maksymalny sposób. Ponieważ jak widzę nie masz za bardzo pojęcia na temat efektów molestowania i bazujesz jedynie na dziwnych wyobrażeniach, to napiszę Ci, że traumatyczny skutek tego wynika z faktu pogwałcenia najbardziej intymnej sfery człowieka, wtargnięcia przez kogoś tam, gdzie normalnie dopuszcza się tylko osoby wybrane lub nikogo. Trudno to wyrazić za pomocą słów, jednak istotne by podkreślić, że jest to silnie związane z naruszeniem naszej najgłębszej intymności i ostatnie czego się po czymś takim chce, to dalsze wkraczanie kolejnych osób w nasze sfery intymne. Może komuś pomóc rozmowa na ten temat z terapeutami czy osobami bliskimi, w której będzie czuć pewne poszanowanie jej prywatności i będzie wiedzieć, że osoba, której się zwierza nie rozpowie tego innym (to ważne, by ofiara czuła się bezpiecznie i żeby nie narastało w niej uczucie poniżenia). Opowiadanie o tego typu zajściach np. podczas rozprawy w sądzie to straszne przeżycie i normalni ludzie zgadzają się na to jedynie w ostateczności, a zazwyczaj pragną tego uniknąć. Dziwne, że tego nie pojmujesz, bo wydawało mi się, że nawet osoba, której nigdy coś takiego nie spotkało jest w stanie to zrozumieć.

@ " Jak do sprzątaczki w pracy powiedzą, że (cytuję, bo to przykład z mojego podwórka) „wsadzą jej kubek w dupę jeśli się nie pospieszy” to też nie może tego zgłosić bo wg jakiejś dziewczyny z filmwebu to nie jest poważne molestowanie? Bo kogoś innego zgwałcili i dopiero to można zgłaszać? I dziwne, że z tego głupiego incydentu wyciągnięto poważne konsekwencje? "

Przykład ze sprzątaczką jest dość dziwny, bo istnieje zwrot "wsadź sobie to w du.." i inne podobne, więc choć jak najbardziej nadaje się takie traktowanie do tego, by je zgłosić, to niekoniecznie jest ono powiązane z podtekstami seksualnymi. Jeśli ktoś kogoś pobije, to jest to napaść i dochodzi w niej zwykle do dotyku ofiary i należy to zgłosić i jest to oczywiście karalne (piszę takie oczywistości, żebyś znowu nie zaczęła mi wmawiać jakichś głupot), ale mimo, że dotyczy ataku na ciało, to jeśli nie było w tej napaści elementów napaści seksualnej, to nie nadpisuje się tego - zgłasza się np. pobicie, a nie molestowanie czy gwałt. Kolejny raz wychodzi na to, że jednak wszędzie już na siłę widzisz związek z seksem i bardzo lubisz przeinaczać. No chyba, że wyjątkowo naprawdę ci ludzie (od kubka) na poważnie i _dosłownie_ grozili takim właśnie czynem. Jednak myślę, że było to typowe zastraszanie, poniżanie itd. i jest to karalne, ale nie sądzę żeby chodziło akurat o podtekst seksualny, co - podkreślam - powinny sprawdzić odpowiednie osoby, do tego powołane. Bo takie nadinterpretacje jak Twoje są bardzo niebezpieczne.

I ponownie - skąd Ty bierzesz takie głupie pomysły, że zgłaszać tylko gwałty, a nie zgłaszać molestowania? Napisałam Ci w sposób prosty - jeśli ktoś jest molestowany to niech zgłasza molestowanie opisując na czym polegało i niech zgłasza je odpowiednim instytucjom, natomiast jeśli został zgwałcony to niech zgłasza gwałt. Jeśli była próba gwałtu to niech zgłasza próbę gwałtu. Czy to jest dla Ciebie zbyt skomplikowane? Bo po tych pytaniach i tym, co pisałaś wcześniej wygląda na to, że tego nie ogarniasz, bo na podstawie doniesień o molestowaniu mówisz o gwałtach. I znowuż - idąc Twoim tokiem rozumowania, to można w ogóle zaszaleć - jeśli ktoś molestuje, to niech zgłaszają od razu morderstwo. Po co w ogóle robić jakiekolwiek rozróżnienia?

@ "Gdybym użyła twojej retoryki to mogłabym stwierdzić, ze nie zachowujesz się jak ofiara molestowania, bo te nie bronią oprawcy."

Koleżanko szybka w osądzaniu, jeśli ktoś Cię okradnie, to rozumiem, że jak uznasz, że ktoś spojrzał na Ciebie "jak złodziej" albo jak ktoś inny powie o kimś kolejnym, że jest złodziejem, to też od razu bez dowodów będziesz wymagać kary więzienia za kradzież, tak? Bo przecież to oprawca, a Ty jesteś ofiarą. Wszystko jest takie proste. Niczego nie trzeba sprawdzać.

Po to jest wymiar sprawiedliwości, po to jest policja i inne organizacje sprawdzające różne doniesienia o różnych przestępstwach, by właśnie potencjalnie jak najlepiej walczyć z takimi nadgorliwcami jak Ty, którzy zakatowaliby każdego podejrzanego zanim zostanie sprawdzone czy w ogóle jest winny, a jeśli jest winny to dokładnie czego.

A ja po prostu bronię sprawiedliwości. Dla mnie świat nie jest taki czarno-biały. Są bardzo różne sytuacje i nie można wszystkich traktować jak najgorzej i odmawiać im wszelkich praw, bo ktoś ich o coś oskarżył. Przy czym Twój oprawca też kiedyś mógł być czyjąś ofiarą i wtedy co? Do której grupy go zaklasyfikujesz? Swoją drogą większość pedofilów - prawdziwych pedofilów, a nie tego, co Ty rozumiesz, że niby oznacza to słowo - stało się pedofilami w wyniku molestowania w dzieciństwie. I nawet pedofile są różni - część z nich jest okrutna i nie ma szans na jakąś ich resocjalizację, ale są też wśród nich ludzie, którym odpowiednią terapią można pomóc i sprawić, że przestaną być zagrożeniem społecznym. Tacy ludzie potrafią być bardzo nieszczęśliwi i potrafią naprawdę chcieć i dawać radę nad sobą pracować ogromnie pragnąc, by nikogo nie krzywdzić. I fakty są takie, że dużo większe efekty w zwalczaniu pedofilii dają programy nastawione na pomoc psychologiczną pedofilom, które faktycznie prowadzą do ograniczenia ilości nowych ofiar i w ten sposób ograniczenia powstania kolejnego pokolenia pedofilów, natomiast preferowane przez Ciebie nieczułe amoralne podejście, by taką osobę zaszczuć, bo to "oprawca" prowadzi w większości przypadków do tego, że zanim trafi on do więzienia lub zginie zdąży jeszcze skrzywdzić wiele dzieci.
Tak to działa. To nie są jakieś teorie tylko fakty.

Możesz sobie i innym wmawiać, że niby jesteś po stronie ofiar, jeśli to sprawia, że czujesz się od innych lepsza, jednak tak naprawdę zachowania i poglądy jakie prezentujesz są jak najbardziej szkodliwe dla ofiar nadużyć seksualnych (i nie tylko seksualnych).

Flammeche

Nie chce mi się wchodzić w dyskusję pt. "Kevin Spacey - winny czy nie" ale... piszesz :"Nie potrzebuję analizować wszystkich spraw, bo samo to mi wystarczy by stwierdzić, że Kevin nie powinien pracować z innymi ludźmi" - czyli sugerujesz się niepotwierdzonymi dowodami jego domniemanej winny i one w zupełności wystarczają ci żeby dokonać już osądu, nie chcesz już niczego analizować czy przemyśleć bo ty przecież wiesz już wiesz że jest winny koniec kropka. Dalej piszesz "Serio, nie mam ochoty zajmować się wszystkimi zgłoszeniami, które wypływają w tym temacie" - hmm czyli sama przyznajesz że nie do końca orientujesz się w temacie - skoro tak to po co ten wywód, zostaw tą sprawę lepiej zorientowanym . Oczywiście że każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, niestety często jest ona zbyt pochopna i bardzo krzywdząca :(
Druga sprawa : widzę że wg ciebie gdy powiem jakiemuś facetowi "fajna z ciebie dupcia" to ten powinien niezwłocznie zgłosić się na policję i oskarżyć mnie o molestowanie ...haha co za czasy hmm :D

Iwoniczanka

Jeśli ktoś nie potrafi się zachować normalnie przy innych ludziach to chyba oczywiste, że nie powinien z nimi pracować

Eleonora

Tu się akurat z Tobą zgodzę, Eleonoro. ;)

1992kamil

Ciekawe czemu ten młody, nikomu nieznany aktor ujawnił dopiero po tylu latach ten fakt? Teraz to już będzie znany. Szkoda, że tylko z roli "byłem molestowany przez Kevina S."

majkalipcowa

Dlaczego akurat teraz? A co miał zrobić? Nic nieznaczący aktor vs megagwiazda Kevin Spacey? Zobaczył, że magnat Weinstein runął, to doszedł do wniosku, że może i Spacey nie jest taki nietykalny.

kosobi

Dokładnie tak, teraz to już ten aktorzyna wszedł na piedestał w roli "ofiara". Jak łatwo się rzuca kamieniem...

kosobi

Zrujnowanie komuś całego życia za jeden GEST? To jest według ciebie fair?

ceciliadiana

Ja wiem, ze ciezko przebolec fakt, ze lubiany aktor dopuscil sie obrzydliwych rzeczy, ale fakty to fakty. Spacey nawet temu nie zaprzeczyl.

kosobi

Akurat w stosunku do Rappa to ja nie widzę żadnych obrzydliwych rzeczy. Natomiast jeśli chodzi o inne sytuacje, to ewidentnie widać, że Kevin ma problem z byciem świadomym gdzie wypada, a gdzie już nie powinno się kłaść komuś rąk. Z tymże z tego, co ci ludzie mówią, to nie jest to nawet obmacywanie, a po prostu zwykle pojedyncze dotknięcie. Tego typu rzeczy. Szczerze, to jednak wcale nie jest mi jakoś ciężko przeboleć ten fakt. Jestem w stanie zaakceptować, że to robił, że ma z tym problem i prawidłowo zgłosił się w związku z tym na terapię. Co chcesz do tego dorobić? Gwałty? Pedofilię?

Albo trzymamy się faktów, albo rzucamy bezpodstawne oskarżenia.
Zawsze jednak dziwi mnie ten brak współczucia u ludzi. Ogólnie ludzie myślą, że prawidłowo jest współczuć ofierze, więc oferują współczucie (a czy czują to już zupełnie inna sprawa) jedynie ofierze. Mało kto jakoś czuje współczucie dla sprawcy.

Eleonora

Zgadzam ;) Mam identyczne odczucia w tej sprawie i co do oceny zachowań obu aktorów; ).

kosobi

Jaki aktorzyna vs megagwiazda? W 1986 Rapp nigdzie nie grał, był nikim, a Kevin Spacey zdążył mieć na koncie ze 3 role, więc był jednym z wielu aktorów. Poza tym co robił tam nastolatek? Z rodzicami przyszedł? Cała sprawa mocno cuchnie.

Tristana

Tylko, że dzisiaj Rapp jest dalej nikim, a Spacey ma pozycję w Hollywood bardzo konkretną i za sobą wiele doskonałych, niezapomnianych ról. Znaczy miał.

majkalipcowa

Zgadzam się.

majkalipcowa

Wrażliwość ludzi na tym forum to jakiś żart. Teksty typu "marna aktorzyna próbuje się wylansować", jakieś okrutne zbywanie tych historii tylko dlatego że ktoś lubi znanego aktora bądź reżysera jest chore. Przy okazji jakiś wylew homofobii i prawnego pozytywizmu (nie ma państwowego wyroku to nic sie nie stalo, zasady moralne mamy w dupie, niech Spacey gra dalej bo nie mam co na netflixie ogladac). Osobiscie nie zamierzam dociekac na ile informacje w sprawie kolejnych afer sa prawdziwe, nie jest to obiekt mojego zainteresowania w najmniejszym stopniu. niemniej, to co niektorzy tu pisza jest naprawde slabe.

matbla2000

Więc twoim zdaniem w obliczu oskarżeń o molestowanie aktor powinien z miejsca dostać bana na role filmowe?
Mam pytanie, gdyby to ciebie oskarżono o molestowanie i z tego powodu natychmiastowo zwolniono z pracy - bez dowodu i procesu w sądzie - uważasz że byłoby to sprawiedliwe?
Ludzie po prostu nie rozumieją jak można zniszczyć gościowi życie - bo w takiej skali tego aktora potraktowano - na podstawie oskarżenia jakiegoś randomowego aktorzyny na zasadzie "słowo przeciwko słowu"?
To po prostu straszne że można komuś życie zniszczyć ot tak, bez dowodów...
Zarzucasz ludziom brak wrażliwości, a co jeśli Spacey okazałby się niewinny?
To wtedy ty byłbyś potworem bez wrażliwości który szkalował niewinnego człowieka?
Ludzie po prostu nie wiedzą jaka jest prawda więc w obliczu jednostronnie wydanego wyroku przez media biorą aktora w obronę - dla równowagi.
A jeśli oskarżenia się potwierdzą to jestem pewny że nikt tutaj nie będzie bronił Spaceya ani pluł na tego młodego co go oskarżył.

Grajcz

To co popełniłeś w swoim komentarzu nazywa się błędem rozszerzenia (straw man). Dalsza rozmowa nie ma większego sensu, nie zamierzam rozpisywać swojego komentarza i tłumaczyć co powiedziałem, czego nie powiedziałem i jak to się odnosi do twojej krytyki, bo szkoda mi na to czasu.

matbla2000

Takie śmieszne teorie i pojęcia odnoszą się do dyskusji w której ktoś chce "wygrać" - cokolwiek to znaczy a że kończyłem politechnikę a nie socjologię to dla mnie zbyt skomplikowane.
Ja jedynie chcę zaznaczyć inny punkt widzenia w którym "brak wrażliwości" może się odnosić to niewinnie oskarżonego i skazanego bez wyroku.
Niestety, dziś ludzie nie potrafią normalnie rozmawiać na zasadzie wymiany poglądów i informacji, dzisiaj w rozmowie muszą być "wygrani i przegrani".
Jak że ja nie jestem żadnym z nich to faktycznie, szkoda twojego cennego czasu na dyskusję z kimś kogo nie obchodzą naukowe teorie o błędach logicznych w dyskusji.

Pewnie dlatego nasza scena polityczna i społeczna tak wygląda - ściśle podzielona na dwa obozy które nie potrafią normalnie zamienić 2 zdań bo "szkoda czasu na dyskusję z kimś kto popełnia błędy rozszerzenia":)

Grajcz

Pomijając już fakt, iż wspomniany błąd jest pojęciem z zakresu logiki, dziedziny która jest chyba naturalnie bliska studentom/absolwentom politechnik, przechodzę do konkretów. Rozpisałem swoją wypowiedź na poszczególne stwierdzenia których słuszność możemy ocenić osobno. Powiedz z czym się nie zgadzasz.
1. Stwierdziłem że wrażliwość ludzi na tym forum to żart. Odnosiłem się do prostackich, niesmacznych komentarzy w których, zupełnie bezpodstawnie, oskarżano osobę pokrzywdzoną o bycie "marna aktorzyna która próbuje się wylansować", w różnych formulacjach
2. Zbywanie, uznawanie za nieistotne domniemanych niemoralnych czynów z uwagi na osobiste preferencje, stosunek do danej osoby uznałem za chore
3. wylew homofobii i prawnego pozytywizmu również uznałem za niesmaczny
3.1. Uważam, że moralność jest w pełni osobna od systemu prawnego danego kraju. Molestowanie jest czymś niemoralnym niezależnie od tego czy jest karalne (oraz nawet niezależnie od tego czy POWINNO być karalne)
4. Stwierdziłem, że w gruncie rzeczy nie interesuje mnie stan faktyczny, dlatego nie dokonuje osądu poczynań ani KS, ani poszkodowanych osób. Odnosiłem się jedynie do użytkowników forum

matbla2000

Co więcej:
5. Dla mnie, na płaszczyźnie polityczno-prawnej, przemoc sprowadza się do przemocy fizycznej, inicjacji agresji sensu stricto. Tej tutaj prawdopodobnie nie było. Nie oznacza to jednak identycznego osądu moralnego, tj. mogę uznać go za skur wiela i nie chcieć ukarać.
6.Również tegoroczny wysyp oskarżeń, paranoja z sexual predators nie jest dla mnie zjawiskiem pozytywnym, więc nie życzę sobie żadnego rodzaju szufladkowania mnie do pojmowanego przez ciebie ekstremum politycznego.

matbla2000

Finalnie:
7. Ostracyzm jest zjawiskiem społecznym, środkiem podejmowanym przez niezależnie działające jednostki, kierujące się rozumem i zdrowym rozsądkiem. Nie jest niczym szczególnie dziwnym, że poważne studio, czy jakkolwiek nazwiemy Netflix, nie chce współpracować z kimś takim z co najmniej kilku powodów: a) z powodów wizerunkowych b) z powodu demokratyczno-liberalnej politycznej poprawności c) z powodu standardów etycznych które mają jednostki w zarządzie Netflixa. Podejrzewam, że Fox, czy inne konserwatywne (w niedoktrynalnym rozumieniu pojęcia) stacje telewizyjne będą chciały go zatrudnić, krzywda mu się nie stanie.

matbla2000

Częściowo się zgadzam, miałem nawet osobny przedmiot na studiach o nazwie logika.
Tylko że, podpadał pod zakres "przedmiot humanistyczny". Do wyboru była Filozofia, socjologia i logika. Zaliczałem dwa ostatnie przedmioty z tych trzech.
Na socjologii dowiedziałem się głównie o tym dlaczego w toku ewolucji kobiety otrzymały biust oraz dlaczego ludzie to prymitywne zwierzęta i dla kobiet liczą się tylko pieniądze samców.
A biorąc pod uwagę ilość sprzecznych teorii to zakładam że po prostu wysłuchałem prywatnych poglądów prowadzącego:)
Natomiast logika matematyczna którą miałem na uczelni to mimo wszystko trochę odbiega od językowych błędów logicznych.
Niby jest tam przekładanie zdań na cyfry ale stanowiło to może 2% całości.
Pomijając oczywiście że przedmiot ten jest traktowany jak zapchajdziura i nawet mówiło się żartobliwie że najbardziej bezsensownym i nielogicznym przedmiotem na studiach była Logika:)
To tak offtopem:)

1. Nie uważam że wrażliwość ludzi na tym forum to żart, wręcz przeciwnie.
Cieszy mnie że ludzie nie idą jak media za zapachem krwi tylko potrafią stanąć w obronie człowieka którego imię publicznie szarga się na każdym kroku bez dowodów i wyroku (póki co).
Natomiast odnosząc się do konkretnych wypowiedzi obrażających rzekomego pokrzywdzonego:
- Określenie "marny aktorzyna" to akurat po prostu subiektywna opinia, ciężko ukryć że gdyby nie ta afera to o tym aktorzy praktycznie nikt by nie słyszał.
Sam dopiero teraz o nim usłyszałem, nic dziwnego bo więcej ma wspólnego z organizacjami LGBT niż aktorstwem.
- Natomiast zarzucanie mu oszustwa i próby lansowania poprzez wywołanie afery to faktycznie brak wrażliwości, tu się z tobą zgodzę. Tylko że jest to taki sam brak wrażliwości jak nazywanie Spaceya zboczeńcem. Nazywanie Spaceya zboczeńcem na podstawie oskarżeń "słowo przeciwko słowu" jest warte tyle samo co podejrzenia o próbę wykorzystania znanego aktora dla "zabłyśnięcia" w mediach.
W obu przypadkach nie ma na to dowodu. Działa to jednak w dwie strony i stanowi pojedyncze przypadki, nie jest to dla mnie podstawa by zarzucać forum jako całości braku wrażliwości.

2. Czy ktoś napisał wprost że uważa że oskarżenia są fałszywe (lub nieistotne) bo lubi Spaceya?
Nie, sam sobie to dopowiedziałeś że ludzi go bronią bo go lubią - to chyba klasyczny błąd rozszerzenia?:)
Całego tematu nie śledziłem, pewnie znaleźli się trolle co to piszą że nawet jeśli to prawda to nic się nie stało ale nie wydaje mi się żeby ktokolwiek naprawdę tak uważał i wierzył w to że jeśli Spacey naprawdę molestował dzieciaka to nie powinno się go ukarać.

3. Homofobii nie widzę, mógłbyś coś przytoczyć? Akurat tym razem (o dziwo, u nas to faktycznie spodziewałbym się że gejowi się oberwie) ludzie bronią gościa który dopiero co ogłosił że jest gejem.
Prawny pozytywizm? Nikt tu nie kwestionuje moralności, po prostu linczowanie człowieka bez wyroku nie jest okej.
Dla ciebie jest to niesmaczne a dla mnie niesmaczne jest zachowanie Netflixa który publicznie potępił swojego pracownika odsuwając go od serialu bez wyroku.
Tak samo jak zachowanie ogółu mediów potępiających człowiek na podstawie słowa innej osoby. To po prostu przerażające jak łatwo zgnoić człowieka.
Sprawy dotyczące przestępstw seksualnych są bardzo delikatne ale nie tylko dla ofiar.
Mamy mnóstwo sytuacji w których oskarżenia o molestowanie czy gwałt okazuje się fałszywe bo dla kobiet to łatwe narzędzie szantażu szefa albo byłego partnera.
Nie jednemu zniszczono życie bo przez kilka miesięcy spraw wyjaśniających człowiek dostał etykietkę przestępcy seksualnego - z punktu widzenia społecznego ostracyzmu to gorsze niż mieć wyrok za morderstwo.

3.1 W zupełności się zgadzam. Tylko że nie wiemy czy to molestowanie miało miejsce...więc co to ma do tematu?

Odnośnie 7.
Okej, Netflix z powodu wizerunkowych woli się odciąć do aktora i całej sprawy.
Tylko czy jest to okej (etycznie, moralnie czy jakie tam jeszcze relatywne pojęcie wybierzemy) poddać człowieka ostracyzmowi, zniszczyć mu wizerunek na podstawie słów innego człowieka?
Pomijając już te teoretyczne dywagacje o domniemaniu niewinności - skoro Spacey od razu nie zaprzeczył to czystego sumienia z pewnością nie ma i pewnie coś na rzeczy było.
Sam uważam że gość jest winny ale nie będę go tutaj nazywał zboczeńcem dopóki nie będzie pewności.
Chodzi jednak o prostą sprawę - słowo przeciwko słowu wystarczyło by gościa wyrzucić z pracy.
Lubię oceniając daną sytuację postawić się na miejscu innej osoby i tak się zastanawiam co by było gdyby koleżanka z pracy bez powodu oskarżyła mnie o molestowanie?
Czy firma powinna mnie wyrzucić lub zawiesić w obowiązkach na podstawie takiego bezdowodowego oskarżenia?

Piszesz że nie interesuje cię stan faktyczny a jedynie reakcja ludzi na forum.
Jak można jednak oceniać wypowiedzi ludzi nie biorąc pod uwagę skąd wynikają?
Całe te seksualne afery, akcje metoo i ten medialny cyrk zmęczył ludzi i nic dziwnego że zaczęli podejrzliwie patrzeć na ofiary molestowanie które przypomniały sobie o krzywdzie po 30 latach.
To nie jest brak wrażliwości, to jest po prostu efekt przesycenia, całej tej histerii na punkcie molestowania.
Jestem pewien że gdyby nie ta cała otoczka - i oskarżenia na temat Spaceya wyszły parę lat temu to wypowiedzi na tym forum wyglądały by zgoła inaczej i dużo mniej ludzi broniłoby tego aktora.
Takie paradoks - ten cały medialny szum zaczyna przeginać i działać na szkodę prawdziwych ofiar molestowania, im dłużej to będzie trwało tym mniej wiarygodne w oczach społeczeństwa będą kolejne takie rewelacje.

Ludzie na tym forum bronią Spaceya bo mają zwyczajnie dość medialnej gównoburzy, polowania na czarownice gdy tylko pojawi się temat molestowania.
Jest gość winny? Okej, udowodnijcie winę, dajcie mu prawo do obrony a potem go skazujcie. A do tego czasu ja - i pewnie większość tego forum - będziemy na przekór go bronić, na tym polega demokracja że ktoś musi bronić nawet winnego żeby nie pozwolić na popadanie w skrajności co prędzej czy później prowadzi do nadużyć.

1992kamil

ee tam umarła kariera, zobaczycie zaraz wyjdzie że cały show buisnes flmowo - muzyczny zaczyna się od dawania d*py i robienia lachy. Teraz jest moda bycia ofiarą i jakies nieznane twarze oskarżają znane, co robił 14 latek w domu Spaceya na imprezie? dlaczego poszedł do jego sypialni? cały ten hollywood to jedno wielkie kur**two :D

mieszkoxxx

W Hollywood etaty są za bycie materacem to nie jest żadna tajemnica, jest to upadłe środowisko ale mimo wszystko kariera Kevina Spacego w filmach jest imponująca i jako osoba może jest obrzydliwy ale jako aktor jest niesamowity.

Tak interesujemy się życiem prywatnym aktorów a nic nas nie interesuje życie prywatne lekarza, pielęgniarza czy innego zawodu, bądźmy feir póki robi to dobrze to niech to robi. A za ekscesy niech przeprosi i zapłaci odszkodowanie i tyle.

mieszkoxxx

I gdyby w każdym przypadku molestowania mieli wstrzymać nagrywanie filmu/serialu, to musieliby przestać w ogóle kręcic filmy w Hollywood.

mieszkoxxx

Zgadzam się z tobą mieszko: co robił nastolatek na imprezie u Kevina?

Tristana

Klasyczny victim blaming - zrzucić winę na ofiarę, bo przecież "po co się tam pchał 14-latek". Po co współpracownicy Kevina Spacey'ego na planie House of Cards leźli do Spacey'a, nie? A pracownicy teatru Old Vic w Londynie? Po co tam pracowali, pewnie liczyli na awans.

A choćby i Rapp razem ze wszystkimi współpracownikami Kevina tańczył nago przed nim kankana, to dopóki nie wyrażą zgody na macanki lub współżycie, dopóty Spacey nie powinien się im narzucać. I tutaj nie ma żadnego usprawiedliwienia.

sile

Zgadzam się.

mieszkoxxx

A czy każda impreza to alkoholowa libacja, dlaczego wielu z was zakłada, że to była impreza tylko dla dorosłych, może to nasiadówka, przyjacielski grill, są też dziesiątki inne możliwości,

1992kamil

Jak łatwo komuś zniszczyć karierę. Po pijaku to sam niejedno robiłem i gdybym został sławnym milionerem, kto wie, może by się odezwała po 20 latach jakaś laska, o którą się otarłem w tramwaju albo coś w tym stylu.

Arg

Zgadzam się. Nikomu nieznany aktorzyna się lansuje, a kto wie jaka była prawda.... Trochę trudno uwierzyć jak ktoś sobie taką historię przypomina po 30 latach.

majkalipcowa

No tak. Chciał się wypromować. A Kevinek to świętoszek który nigdy nic złego nie zrobił ;) Dajcie spokój. To, że zdobył dwa Oscary i był ulubieńcem publiczności aż do wyrzygania nie znaczy, że nie jest zboczeńcem.

Filmoholiczka

Ulubieńcem publiczności aż do wyrzygania? Chyba sobie jaja robisz. Właśnie nie był jednym z tych aktorów, którzy po odniesionym sukcesie filmu, świetnie zagranej roli, pchali się do mediów i niemal wyskakiwali nam z lodówek. Ludzie, oczywiście mowa tu o widzach, szanowali i doceniali jego role, bo był świetnym aktorem, odwalał kawał dobrej roboty na ekranie i znikał, nie celebrując swojego życia gwiazdora, jak to niektórzy robią. Chronił swoje życie prywatne, a w swoim zawodzie był mistrzem. Świętoszkiem na pewno nie był, na sumieniu pewnie ma sporo, chociaż moim zdaniem nie tak wiele, jak niektórzy sądzą, ale nie nam to oceniać. Zamiast oceniać go jako człowieka, oceniajmy go jako aktora, bo tylko z tej strony go znamy i możemy, na swój własny gust, wydać jakiś prawidłowy osąd.

cherrybomb_90

Tak. Do wyrzygania. Nie chodzi o wyłażenie z lodówki tylko o to uwielbienie dla niego. Co by nie zrobił ludzie się mało nie posrali na jego widok. Bardzo dobrze, że mu się dobierają do dupy.

Filmoholiczka

Wiesz, czytając twój komentarz, naszła mnie pewna myśl. Może takich ludzi jak ty, nie potrafiących znieść czyjegoś sukcesu, jest o wiele więcej i to właśnie oni postanowili zrobić akcję "Zniszczyć Kevina Spacey'ego", co z ogromnym smutkiem i żalem muszę przyznać, wyszło im rewelacyjnie.

Nie pomyślałaś o tym, że być może był tak uwielbiany i doceniany dlatego, bo po prostu był świetny w tym, co robił? Tak, był jednym z najlepszych aktorów, i zaszokuję cię, ale nawet w obliczu tej całej rozdmuchanej afery, którą ja nazywam gownoburzą, nadal pozostaje świetnym aktorem z wieloma świetnymi kreacjami filmowymi. Ludzie o większym ilorazie inteligencji niż Ty i mniejszym bólu tyłka, nadal będą doceniać go jako dobrego aktora i z dystansem podchodzić do oskarżeń tego całego Rappa i reszty anonimowych ofiar, bo jak to bywa w takich historiach, są zarzuty bez dowodów i nazwisk. Co oczywiście nie zmienia faktu, że jego kariera w tym momencie leży i kwiczy, więc możesz wnieść kielich do góry cieszyć się z jego nieszczęścia ;)

cherrybomb_90

Ja nie mam bólu dupy tylko dlatego, że ktoś odnosi sukces, ale Ty widocznie masz dlatego, że Twój ulubieniec okazał się zboczeńcem. I oczywiście jest dobrym aktorem, ale to nie zwalnia go z odpowiedzialności za swoje czyny.

Filmoholiczka

No i właśnie dajesz sobą przykład osoby, która byłaby w stanie kogoś zniszczyć z samej tylko zawiści tym samym potwierdzając, że w przypadku sławnych osób takie oskarżenia niestety trzeba solidnie sprawdzić, by móc założyć, że są wiarygodne.

Filmoholiczka

Jakie Ty oglądasz filmy, że masz tak wulgarne słownictwo? A może to kwestia środowiskowa?

maciekbogdan

To są wulgarne słowa? Zadziwiające :) Zresztą w jego przypadku cisną mi się na usta dużo gorsze określenia.

Filmoholiczka

Tak tak, domniemanie bycia zboczeńcem. Ludzie piszą o tym, że nie wiadomo, jak było i jest mocno wątpliwe, czy Rapp mówi prawdę, Ty zaraz wymyślasz argument o tym,że ludzie uważają Kevina za świętoszka. Nikt tak nie napisał, wymyślasz coś, co potem sama ,,obalasz". Śmiechu warte. Ciekawe, jak Wy byście się czuli, jakby po 30 latach odezwała się jakaś kobieta, mówiąc w TV, pisząc na fejsie itp.: XY mnie zgwałcił.
Zwalniają Was z roboty, każdy ma za zboczeńca. Nie ma innych dowodów niż słowa domniemanej ofiary. Dalej uważacie, że to ok? Sądy są od skazywania, nie internet. Samosądy i lincze zostawmy mniej cywilizowanym krajom. I nie, 31 lat temu Spacey był nikim w Hollywood, obalam argumentację opartą na jakimś wymyślonym ,,biedny 14-latek vs wszechpotężny hollywoodzki aktor".

niunia123_filmweb

Ale nadal zapominasz o jednym. Spacey nie zaprzeczył tym doniesieniom.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones