Ot po prostu nakreślony na szybko scenariusz i tępa nawalanka. Na dodatek scena w kościele z dzwonem żywcem zerżnięta z poprzedniego Spider-mana, już mogli by sobie to darować. Relacja Eddiego z Venomem na początku śmieszy, potem już staje się męcząca i nieśmieszna, bo ile można? Końcowa scena po napisach to jeden z większych plusów, sam film bardzo średni.