w różnych dziedzinach sportu tez stosują takie drakońskie metody, aby podtrzymać motywację i osiągnąć sukces. Jestem przekonana, że nie. Co innego najcięższa praca, mierzenie się z bólem, wyrzeczenia, a co innego wyniszczanie psychiczne. Pewnie też zdobyłaby medal, pracując z innym trenerem, ale nie ponosiłaby takich kosztów emocjonalnych.
Gimnastyka art. jest specyficzna. Szczyt formy osiąga się będąc jeszcze dzieckiem. Wchodząc w dorosłość zazwyczaj kończy się uprawiać ten sport. Do tego rosyjskie realia, w których mamy większy nacisk na hierarchiczność. W takich warunkach łatwiej o toksycznych trenerów.
też wydaje mi się ,że nie- chociaż moja przyjaciółka będąc w szkole baletowej mówiła np. ,że nauczycielki szczypały tancerki ,żeby dłużej trzymały pozycje .ja rozumiem podniesiony głos itd ale nigdy nie zrozumiem chamstwa i nazywania kogoś idiotą bo źle wykonał układ .Można być ostrym trenerem ale nie przekraczać granicy .Myślę,że gdyby ktoś mnie tak nazywał to nie zmotywowało by mnie to a raczej odwrotnie.