Sam serial nie jest idealny, ma lepsze i gorsze odcinki, ale mimo to na tyle wciągający, że obejrzałam wszystkie 5 sezonów i oba odcinki specjalne. Na film czekałam od paru lat i oto lista jego plusów i minusów:
Plusy:
+ Bardzo dobra animacja. Chociaż projekty statystów mogłyby być lepsze, to wygląd głównych postaci i oświetlenie bardzo mi się podobały, a sam serial pod kątem graficznym był dość nierówny.
+ Podczas oglądania, czułam klimat serialu. Sporo ekranizacji seriali ma z tym problem, a tutaj na szczęście nie miał on miejsca.
+ Piosenki są fajne. Momentami miałam wrażenie, jakbym oglądała klasyczny film Disneya. Trochę bolało mnie, że w polskiej wersji nie wykonali ich oryginalni aktorzy głównych bohaterów, ale same w sobie były zaśpiewane dobrze.
+ Marinette była tutaj bardziej zdatna do polubienia niż w serialu, a jej uczucie do Adriena nie wypadło tak toksycznie jak w oryginale.
+ W finale wydarzyło się dokładnie to, czego mi brakowało w finale sezonu piątego ( był on zakończeniem pewnej ery w serialu)
Minusy:
- Piosenki. Są jednocześnie plusem i minusem. Niby były ładne, ale gdyby ich nie było, twórcy mogliby wprowadzić więcej wątków z serialu.
- To jest niekanoniczne, przez co sporo rzeczy które się tam dzieje, nie jest aż tak ekscytujące.
- W sumie łączy się to z poprzednim podpunktem. Momentami po prostu wiało nudą.
- Prawdopodobnie będzie sequel. Niby będzie to okazja aby wprowadzić więcej postaci i wątków z serialu, ale dużo bardziej wolałabym, żeby ten film był pojedynczy.
Podsumowując, film ani nie przerósł moich oczekiwań, ani ich nie zawiódł. Mógłby być lepszy, ale nie jest zły.
Nie jestem fanem serialu, który mocno mnie zmęczył tym, iż zasadniczo jego fabuła nie zmierza do nikąd, pojawia się nadmiar nic specjalnie nie wnoszących postaci, a Marinette chwilami już zakrawa na stalkerkę. No i ten i ta miłość, która nie zostaje należycie rozwinięta. Film za to niesamowicie mi się spodobał. Dostałem w nim to wszystko, czego oczekiwałem od serialu i czego mi w nim nie dano. Jestem pod wrażeniem, wreszcie historia Biedronki i Czarnego Kota, na którą liczyłem od początku. OK, za dużo nieco piosenek, mogliby niektóre zastąpić dialogami. I pomysł na sequel jest zły, lepiej zakończyć opowieść na tym filmie. Ale tak czy siak, uwielbiam ten film. Wątek miłosny mnie wzruszył, motywy Władcy Ciem/Gabriela poruszyły, a zakończenie (pomijając scenę po napisie THE END) zachwyciło. Dla mnie to jest kanon, a nie serial :)