W porównaniu do tego całego chłamu, jaki nam się serwuje, to jest naprawdę dobry kryminał.
Jak dla mnie - słaby. Z dwóch powodów.
Po pierwsze: nie widzę powodów do zachwytu. Obejrzałem zachęcony opiniami, film fajny, ale bez szału. Długi, rozwleczony, ratuje go ostatnie 15 minut. Ot, niczym piątkowe kino na Polsacie.
Po drugie: słaba fabuła. Dużo wątków i scen zupełnie niepotrzebnych. Znaleziono włosy z peruki i... i temat tego dowodu potem w ogóle nie istniał. Hę? Tom nosi kolczyk, ciągle go pokazują, nawet wprowadzono scenę gdy go zdejmuje - uuuu, to pewnie jest jakiś symbol! Guzik, zerowe znaczenie! I tak połowę filmu. Fabuła grubymi nićmi szyta - tak, na pewno będąc u kumpla na imprezie łazi się po jego domu i grzebie w jego piwnicy. Główny podejrzany to oczywiście facet który wygląda jakby był na prochach, dzikie spojrzenie i długie poklejone włosy w nieładzie, od razu wiadomo że winny. A scena z przekazaniem pendrive, boszzzzzz.... Scena z eskortującym policjantem - o, to się będzie działo! Ta, porzućcie nadzieje!
Czy naszym "gadem" był nasz bohaterski policjant, czy jego kumpel, czy Justin, w zasadzie nie wiadomo. Każda z opcji łatwo może być zanegowana a przy odrobinie fantazji każda potwierdzona.
A jaki morał z całej historii? Ano żaden, tu kogoś zabili, tu sobie pograli w karty, szukali samochodu i znaleźli, napisy końcowe.
Wiele hałasu o nic.
Całkiem dobry film . Na końcu trochę naciągany dlatego że detektyw zrobił by inaczej niż on (nie ufałby już nikomu )