Kolejny raz zabieram się za Wendersa, nie znając opowiadania które adaptuje . Dlatego też sens wielu scen wydaje mi się niejasny, lub zniekształcony. Sama forma zaś odpowiada mi w pełni.
"Fałszywy ruch" odczytuję jako opowieść o mężczyźnie który boi się ludzi. Chce jednak bardzo być pisarzem, więc musi poznać naturę gatunku, który napawa go odrazą. Miesza się między grupkę nietypowych postaci i wyrusza z nimi w podróż. W końcu jednak nie tylko nie znajduje odpowiedzi na nurtujące go pytania, ale również stwierdza że samotność jest jego wybawieniem. Woli on spędzać czas z samym sobą, nie wikłając się w relacje z innymi. Postaci zrodzone w wyobraźni wydają mu się lepsze niż realne osoby, które prędzej czy później zaczynają mieć wobec niego wymagania.
"Fałszywy ruch" nie opowiada tylko o problemach jednej osoby. Każdy z napotkanych przez Wilhelma bohaterów ma do opowiedzenia inną historię. Tworzy się w ten sposób między nimi sieć potrzeb, których nie potrafią zaspokoić. To pełna pesymizmu opowieść, gdzie tylko egoista znajduje spokój, zaś reszta tuła się dalej po świecie, wraz ze swoimi nadziejami.