Jestem wlasnie po premierze. Ostatnie pół godziny to coś na co czekałem od dawna. Coś czego nie dała mi zeszłoroczna VII część. Ta ostatnia scena walki Vadera była o niebo lepsza od wszystkich walk w VII. Super przejście do IV części!
A ja poczułem się tak nieswojo jakbym oglądał film o powstaniu warszawskim.Dla nadzieji człowiek zrobi wszystko.
No i Tarkin z Leą mega.
W Radomiu ciągle śmiali się, darli, gadali i kopali w krzesła. Niestety niektórzy nie mają manier -,- Widownia na seansie trafiła mi się najgorsza z jaką kiedykolwiek oglądałam. Mimo to film wręcz fenomenalny, najlepsze Star Warsy od Powrotu Jedi, zakończenie cudowne, aż się popłakałam, ta muzyka!! Aż mam ochotę iść drugi raz czego nigdy nie robię, może tym razem sala będzie pusta ;)
polecam seanse wieczorne, właśnie wróciłem z takiego o godzinie 21:50, na sali może z 10 osób :)
Ja byłem wczoraj wieczorem i było z 15 osób(Multikino Ursynów).
I pierwszy raz byłem na filmie 3d więc potrzebowałem dłuższej chwili żeby się przyzwyczaić do okularów.
A były efekty "wychodzenia" z obrazu?
Ja byłem kiedyś z córką na "kocie w butach" 3D i efekty były,ale na reklamie innego filmu.
Od tamtego czasu nie chodzę na 3D bo dają tylko głębię.
Poza tym nie pójdę więcej do Multikina,byłem na Targówku i cały czas paliły się zielone światełka,poza tym było za cicho jak na kino.W domu czasami głośniej oglądam.
Dokładnie, w 3D film jest tylko ciut głębszy, tylko raz w życiu widziałem film 3D w kinie, gdzie efekt "wychodzenia z obrazu" faktycznie zdawał egazamin. W większości filmów 3D efekt jest tak subtelny, że aż niewart pieniędzy. Tylko reklamy mają efekt 3D w takiej formie, w jakiej powinna być przez cały film.
Istnieje jednak cień szansy, że efekty są subtelne, ponieważ od dłuższego oglądania w 3D może rozboleć głowa, albo cuś
NA filmie 3D głowa nie boli bo są wyświetlane w technologi pasywnej-mam też w tej technologi TV w domu.
Głowa może rozboleć od technologi aktywnej stosowanej głownie w samsungach-porażka do tego drogie okulary.
Najlepsze efekty ma film żółwik Sammy.
Niestety robią lipne efekty w filmach,później się dziwią ,że ludzie nie chcą oglądać i w efekcie producenci TV wychodzą/wyszli z tej technologi
Polecam iść w ostatnich dniach przed zdjęciem filmu z kina. Ludzi wtedy zwykle jest mało - po 5 osób na salę.
No właśnie tak zamierzam zrobić, będzie mniej osób i cisza :D choć nigdy jak byłam na seansie to poza mną nie było mniej niż 3 osoby. Ale zawsze mało :) pzdr.
Zgadzam się. I jeszcze księżniczka Leia, subtelne nawiązania do Starej Trylogii, dwa ukochane blaszaki... No i Darth Vader w całej swej mrocznej wspaniałości... Odżyłam :)
Nie bądź takim niedowiarkiem. U mnie co prawda braw nie biła (w sumie dość późno poszłam), ale jak byłam na premierze Epizodu 7, to brawa były aż cztery razy. Jak pokazało sie logo Lucasfilmu, jak zaczęły się napisy początkowe, jak po raz pierwszy pokazano Sokoła Millenium i jak pojawił się Han. :D
polubiłabym Twój komentarz, ale się nie da, więc napiszę że go lubię, dziękuję za uwagę :D
Część chyba była zjarana, ale ja się dołączyłam całkiem na trzeźwo. Ostatecznie nie co dzień się jest na premierze Epizodu 7, można ujawnić trochę swojego dziecięcego entuzjazmu ;)
W Gdyni nikt niestety nie klaskał, żałuję że nie pomyślałam, mogłam zacząć;DZa to na początku po 32 minutach reklam, była chwila ciszy, to ktoś rzucił tekst "no, fajny był", to dopiero był śmiech na sali:)
:)
Ja pamiętam kiedyś w kinie jak byłem na pierwszym Spider-manie i główny bohater na końcu filmu odrzucił zaloty Mary Jane ktoś z sali skomentował "p*dał" i cała sala parsknęła śmiechem, no ale jeszcze wtedy można było takich słów bezkarnie używać...
Zgadzam się. Przyznaję, że przez większość czasu film był po prostu... dobry. Oglądało się szybko, przyjemnie, ale bez większego Wow. Potem przyszedł finał. Nie pamiętam blockbustera w którym... ginie absolutnie każdy. Naprawdę, nie ma żadnej pierwszo i drugoplanowej postaci debiutującej w Rogue One która by przeżyła. Jakby scenariusz pisał George R. R. Martin. To jest super, to jest nowe, to jest odważne. Bardzo podoba mi się połączenie Rogue One z New Hope. Podobne rozwiązanie co w The Thing z 2011, tylko zrobione lepiej. Darth Vader pojawia się może z 3 razy, ale za każdym razem robi wrażenie. Czy mi się zdaje, czy CGI Tarkin i młoda Leia wyglądają super?
Tez mi sie spodobalo to że bohaterowie giną a nie cudem przezywaja bo są glownymi bohaterami. Leia troche gruba na buzi ale i tak super. Tarkin miazga!
Leia moim zdaniem zupełnie bezbłędnie wykonana, Tarkin ciut mniej (jednak jak się wie o tym CGI to je wyraźnie widać). Myślę, że gdyby Tarkin był na hologramie, to byłby znakomity.
Podpisuje się pod tym. Oglądało się przyjemnie, stopniowe budowanie napięcia no i genialny finał, ostatnie 20 minut filmu zmiana wszelkie wątpliwości, było tak intesywnie, że aż prosi sie o więcej ;).
Nawet wybaczam wszystkie cliche, tak mocna była końcówka... świetny przystawka przed VIII epizodem, ciekawe czy będzie smaczniejsza niż danie główne ;)...
BTW. Pamiętacie kwestie, którą Chirrut Îmwe non stop powtarzał? Pojawiła się tak często, że aż zapomniałem :P
I'm one with the Force. The Force is with me*
Tłumaczone bezpośrednio jako "Jestem jednością z mocą, moc jest ze mną".
"I'm the one with the Force" brzmiałoby "Jestem tym z mocą", co nie jest szczególnie dobrym tekstem na mantrę.
Bail Organa i Tarkin byli idealni, Leia troszkę gorzej (przytyło się dziewczynie, jak wspomniał CaRo).
Z tym ideałem to bym tak nie rzucał na lewo i prawo. O ile ciała jako takie od dłuższego czasu nie stanowią problemu tak twarzom daleko do realizmu. Póki taka postać stworzona całkowicie przez komputer się nie odzywa i nie dzieje się nic na jej twarzy to jeszcze efekt się w miarę utrzymuje (choć rzuca się w oczy sztuczność) ale kiedy zaczyna działać mimika i ruch to wali po oczach sztucznością. Jeszcze sporo czasu minie zanim zrobią z tym cokolwiek lepszego.
Popieram. Gdyby Tarkin się nie odzywał, to wyszłoby to całkiem fajnie. Niestety miał dużo do gadania, przez co niestety widać tę sztuczność. Co do Lei, to jestem na nie. W ogóle im nie wyszła.
CGI Tarkin i CGI Leia wyglądają super! Mi szczęka opadła, a dwójka znajomych którzy nie są takimi fanami Star Wars jak ja nie mogli po seansie mi uwierzyć, że to nie byli prawdziwi aktorzy :)
W ogóle wydaje mi się, że mamy do czynienia z filmem przełomowym w tej kwestii, bo nie pamiętam, żeby gdzieś indziej pojawiali się ludzie w całości wygenerowani komputerowo i to do tego wyglądający TAK DOBRZE. Wchodzimy z nową erę, gdzie nie będzie trzeba zatrudniać nowego aktora, żeby zagrał postać za kogoś innego, tylko po prostu użyje się CGI :). Ale oczywiście dotyczy to tylko postaci epizodycznych, bo gdyby główni bohaterowie mieliby być wygenerowani komputerowo, to zatracamy gdzieś granicę między filmem aktorskim, a animacją.