Recenzja filmu

Kobieta pod presją (1974)
John Cassavetes
Peter Falk
Gena Rowlands

Rodzina pod presją

Cassavetes pozwala nam zajrzeć za kotarę i przyjrzeć się niezwyczajnej relacji. A Amerykanin greckiego pochodzenia nie tylko jest bacznym obserwatorem, nie zadowala się kopiowaniem życia, ale
W 1950 roku znana lokalnie ze swojej urody studentka Uniwersytetu w Wisconsin wyjechała do dużego miasta, by spełnić swoje największe marzenie. Virginia Cathryn "Gena" Rowlands miała uczyć się w Amerykańskiej Akademii Sztuk Dramatycznych w Nowym Jorku. Dziewczyna z małego miasteczka była oszołomiona możliwościami Wielkiego Jabłka, kampus uczelni mieścił się w tym czasie w samej Carnegie Hall. Tam wymykała się z zajęć,  by podziwiać śpiewaków operowych ćwiczących w audytoriach. W szatni poznała starszego o rok Johna Cassavetesa, z którym później miała się związać na całe życie, także aktorskie.

"Kobietę pod presją" Cassavetes napisał specjalnie z myślą o żonie. Utwór miał być sztuką sceniczną, ale Rowlands oświadczyła, że "umrze w ciągu dwóch tygodni, jeśli będzie miała grać to co wieczór". Reżyser sfinansował film z pomocą zaprzyjaźnionego z nim Petera Falka, dostarczając światu jeden z najbardziej niesamowitych i najważniejszych obrazów choroby psychicznej.

Modelowa w swojej przeciętności amerykańska rodzina Longhettich w formacie 1+1+3: głowa rodziny - Nick (Peter Falk), gruboskórny majster budowlany, typowa z pozoru gospodyni domowa - Mabel (Gena Rowlands) i trójka dzieci. Pierwsza scena ma nas skutecznie oszukać: Mabel sprawia wrażenie kompetentnej matki radzącej sobie jakoś z rozbrykanymi pociechami, które odsyła na dzień do matki, by spędzić rozkoszną noc z mężem. 

Kudłaty Włoch, czysty temperament, zupełne przeciwieństwo ospałego, fajtłapowatego porucznika Columbo. I zgrabna, urodziwa blondynka z rodziny o skandynawskich korzeniach, która nauczyła się sprawiać bardzo dobre wrażenie. Nick ciężko pracuje, ciągle w męskim towarzystwie i w domu rządzi twardą ręką. Ma jednak jeden problem: żona wymyka się wszelkim normom. Czasem delikatna, zamyślona, tuląca się mocno do swego brutala, częściej chaotyczna, przerażona i budząca strach. Mabel marzy desperacko by zadowolić męża, często nie wie, jak się zachować. Gdy są tylko we dwoje i śpią na rozkładanej sofie w jadalni - jej świat staje się idealny, kłopoty są wtedy, kiedy musi radzić sobie z dziećmi i starać się być "normalną" wobec innych ludzi. 

"Kobieta pod presją" to film o desperackim pragnieniu zadowolenia męża. Także o tym, jak inni ludzie wpływają na miłość dwojga osób. Mabel ma do wypełnienia misję niemożliwą - życie żony, matki mającej na głowie cały dom jest samo w sobie bardzo trudne, a inni, choć starają się być poprawni, oczekują od niej zbyt wiele. Nick miota się od pełnej akceptacji i czułości, do brutalności, zarówno wobec nieidealnej żony, jak i współpracowników, których podejrzewa o naśmiewanie się i obmawianie za plecami. Sam mówi o niej: "Mabel nie jest szalona, jest niezwykła".

Nick bywa kłębkiem nerwów, momentami wydaje się wręcz być bardziej "niezwykły" niż żona, szczególnie wtedy, kiedy musi sobie radzić bez niej. Pewnego dnia wyciąga dzieciaki ze szkoły na wycieczkę firmową ciężarówką, nie czuje zupełnie ich potrzeb, a ukoronowaniem jego bezradności jest ulegnięcie dzieciom i poczęstowanie ich piwem z sześciopaka. To on jednak wypowie do żony najpiękniejsze zaklęcie miłosne: "Po prostu bądź sobą!".

Tak naprawdę pod presją są tu wszyscy: starająca się i represjonowana Mabel, przejmujący się opinią ludzi z zewnątrz Nick i jego matka, nierozumiejące do końca wybuchów rodziców dzieci i męczeni pochopnymi posądzeniami budowlańcy z ekipy Longhettiego. Nie ma spokoju nawet nieszczęsny psychiatra, który nie może się doczekać na pomoc Nicka, który nie wie, co zrobić z żoną. 

Cassavetes pozwala nam zajrzeć za kotarę i przyjrzeć się niezwyczajnej relacji. A Amerykanin greckiego pochodzenia nie tylko jest bacznym obserwatorem, nie zadowala się kopiowaniem życia, ale wręcz sprawia wrażenie, że widzi więcej niż inni. Kamera wchodzi blisko postaci, wędruje po twarzach, dając poczucie bycia w centrum wydarzeń, ale też poddając w wątpliwość możliwość ucieczki. 

Twórca rozbija w pył etykiety: "wariatka", "szalona". Jest w filmie pyszna scena, w której Mabel mówi, że Tina ma duży tyłek, a reszta rodziny, po wstępnych protestach, zaraz się z nią zgadza. Mówienie wprost odróżnia ją od reszty. Na tle innych uprawiających męczącą small-talk wydaje się być wyzwolona, choć to jeden z nielicznych obszarów, w którym ta nieco zaszczuta osoba porusza się swobodnie. Mabel kocha tańczyć i czasem pląsa, nucąc melodię z "Jeziora Łabędziego". Wygląda to na moment wyzwolenia i zapomnienia o trudnym świecie, choć przecież bohaterka dzieła Czajkowskiego została skazana na wieczne cierpienie pod postacią łabędzia. 

Cassavetes podchodzi nas od tyłu i chwyta w obręcz wzruszenia. Po raz kolejny w jego filmie wszystko wygląda niecodziennie i niezwykle naturalnie. Mówi się często, że jego niezwykły styl jest oparty na improwizacji scen, choć podobno niewiele w tym prawdy. W filmach obsadzał głównie rodzinę i znajomych, co miało wpływ na wzrost naturalnych zachowań, spontaniczności. A scenariusze to przemyślenia i długie rozmowy, także z żoną. 

Rozmawialiśmy z Geną o tym, jak różne są oblicza miłości, jak trudne może być uczucie między dwojgiem ludzi z zupełnie różnych światów, rodzin. Gena i ja jesteśmy zupełnie do siebie we wszystkim niepodobni, inaczej myślimy, czujemy. Poza tym, kobiety i mężczyźni są zupełnie odmienni. Chciałem pokazać, że miłość nie jest łatwa.

Faktycznie, nie jest, szczególnie na planie filmowym. Wielu członków obsady mówiło o rodzinnej atmosferze podczas kręcenia, a Rowlands stworzyła wybitną kreację. Było to jednak zagrane "na dopingu", bo Cassavetes wyzwalał różne reakcje aktorki, stosując chwyty podchodzące pod znęcanie się: wyśmiewanie, drwiny - wszystko po to, żeby maksymalnie ulepszyć kreowaną przez nią postać. W filmie zagrały też prawdziwe matki obojga, także ponoć nie bez powodu. Sama Rowlands twierdziła, że "John prowadził cię w obszary, w które normalnie z innym reżyserem byś nie wszedł".

Jedno ze szczytowych osiągnięć amerykańskiej kinematografii mogło powstać tylko dzięki przebojowości Cassavetesa, który nie mając właściwie nic, zdołał nakłonić Amerykański Instytut Sztuki Filmowej do zatrudnienia go jako filmowca-rezydenta, dzięki czemu zyskał dostęp do sprzętu i ekipy - całkowicie za darmo. Sam zastawił dom, Falk w zamian za główną rolę męską zainwestował sporą część dochodów za jeden z odcinków "Columbo", w dystrybucji pomógł też fan Cassavetesa - Martin Scorsese, umożliwiając jego prezentację na Festiwalu w Nowym Jorku. Film okazał się strzałem w dziesiątkę, jako jedyny z utworów w dorobku artysty przyniósł zysk i to od razu w wysokości 12 milionów dolarów, a małżonkowie zostali wyróżnieni nominacjami do Oscarów.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones