"Q" (Pedro Alonso) jest uznanym pisarzem powieści kryminalnych. Jest również zimnokrwistym psychopatą i samotnym człowiekiem nienawidzącym świata. Po sukcesie jego ostatniej książki o zamordowanym taksówkarzu, postanawia napisać nową. Fikcja miesza się z rzeczywistością. "Q" porywa i zabiera do swej niewielkiej chatki na obrzeżach cywilizacji skorumpowanego polityka (José Ángel Egido).
Obejrzałem bo Berlin i zmarnowałem 1,5h. Film nudny, pusty, płytki, fabuła jest przepleciona paroma ostrzejszymi scenkami, które nawiasem mówiąc są jakimś zbędnym dodatkiem. Typ pisze książkę, ale co z tego, skoro to też jakby nie ma znaczenia. W ogóle nie załapałem, jaki jest przekaz tego filmu.
Film zapowiadała się ciekawie, intrygujaco, do momentu, aż ktoś nie rzucił na planie hasła "kończmy z tym i chodźmy na pizze". Wszyscy byli głodni, więc nakręcili na szybko ostania scenę, zgasili światła i wyszli. Tak się nie robi...